Było wiele znaczących filmów o ludziach niepełnosprawnych – jak choćby „Forrest Gump”, „Rain Man”, „Piękny umysł” Rona Howarda czy„Chce się żyć” Macieja Pieprzycy z Dawidem Ogrodnikiem.
Większość tych filmów łączy próba pokazania, że bolesna „inność” nie musi oznaczać izolacji, bo każdy ma prawo do pełnego bycia w świecie.
Zwycięzca Berlinale
O tym także, choć w różny sposób, przekonują widzów Nicolas Philibert i Kinga Dębska.
Czytaj więcej
Faworyzowany przez krytyków i publiczność znakomity film „Past Lives” jury w werdykcie pominęło. Ale jego autorka Celine Song i tak jest największym odkryciem tego festiwalu.
„Adamant” to dokument. Francuski dokumentalista w 1995 r. nakręcił film o paryskiej klinice psychiatrycznej La Borde. Pokazał w nim medyczny eksperyment, w którym pacjenci i architekci razem projektowali dom. Chciał wrócić do tych bohaterów. Pomysł na nowy dokument przyszedł mu do głowy, gdy został zaproszony do Adamantu – ośrodka dziennej opieki nad osobami niepełnosprawnymi umysłowo, założonego w Paryżu, na statku dryfującym u wybrzeża Sekwany. Miał tam opowiedzieć o pracy dokumentalisty. Uczestnicy spotkania obejrzeli wcześniej jego filmy. Wdawali się w dyskusje, wyrażali opinie i przenikliwe uwagi, których Philibert nie słyszał nigdzie indziej. Po kilku latach wrócił na ten statek z kamerą. Podpatrywał opiekunów, psychiatrów, ale przede wszystkim pacjentów. Niektórzy z nich przychodzą tam codziennie, inni raz na jakiś czas. Rozmawiają, piją kawę, tworzą: rysują, grają na instrumentach, śpiewają. Chętnie mówią do kamery. Philibert chce im przywrócić człowieczeństwo. Ale też opowiedzieć o pełnych cierpliwości i poświęcenia opiekunach.