Skomponował pięcioczęściową „Kantatę dla wolności" na ponad dwustu wykonawców na 25-lecie Solidarności, „Koncert Jankiela” (na cymbały i orkiestrę), „Otwarte okno” (na fortepian i orkiestrę) czy „Universa – Operę Otwartą” na 650-lecie Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zawsze też czuł się świetnie w teatrze. Przede wszystkim jednak Jan A.P. Kaczmarek kocha kino.
Jest autorem muzyki do ponad 60 filmów i seriali. Polskich, europejskich, amerykańskich. Współpracował z Agnieszką Holland, Lechem Majewskim czy Jerzym Kawalerowiczem, ale też wieloma twórcami zagranicznymi. Jego muzykę do „Marzyciela” Marka Forstera uhonorowano Oscarem.
– Dźwięki płynące z ekranu mają wielką siłę. Ta sama scena z inną muzyką zmienia czasem sens – powiedział mi kiedyś Jan A.P. Kaczmarek. – Są oczywiście filmy, choćby Woody’ego Allena, które niemal nie potrzebują muzyki. Ale są też takie w których odgrywa ona rolę ogromną. W „Misji” Rolanda Joffe, gdzie padają pytania o najistotniejsze wartości, o winę i pokutę, o moralne dylematy człowieka, muzyka Ennio Morricone pozwalała nie tylko myśleć o tym, lecz również unieść się. A w kinie liczą się emocje. Dopiero głębokie przeżycie ma siłę transformacyjną.
Dla tych wartości Kaczmarek zawsze był gotowy oddać część swojej twórczej wolności i poddać się wymogom ekranowej opowieści. –W kinie musimy się dostosować do wizji reżysera, producenta. Trzeba podchodzić do własnej pracy z pokorą – mówi.
Z Konina w świat
Jan Andrzej Paweł Kaczmarek urodził się 29 kwietnia 1953 roku w Koninie. Jego dziadek był skrzypkiem, często pracował jako taper w kinie. Ojciec, krawiec, kierował Cechem Rzemiosł Różnych. Był miejscową figurą. Matka, jak dziadek, kochała muzykę. Janek od dziecka uczył się gry na fortepianie, komponował. Ale po maturze chciał wyrwać się w świat i zaczął studiować prawo, by zostać dyplomatą. Tyle, że w PRL ten zawód miał polityczne obciążenia, a jego i tak coraz bardziej pociągało życie artystyczne.