Starsza, drobna kobieta rozwiesza pranie, by za chwilę z nieruchomą, zastygłą twarzą wyjść z domu stojącego w smutnym, szarym blokowisku. W banku podchodzi do okienka. „Potrzebuję pieniędzy” - mówi. Potem załamującym się głosem doda: „To jest napad” i z torebki drżącymi rękami wyjmie kuchenny nóż. Gdy kasjerka zacznie dzwonić na policję, ucieknie przerażona. Ale machina już ruszyła i wkrótce policjanci, na oczach męża i syna, zakują kobiecinę w kajdany i wyprowadzą, zawstydzoną, z domu. A przecież skromna położna nigdy nie chciała niczego dla siebie. W akcie desperacji poszła do banku, bo nie mogła już spłacić zaciąganych kredytów. Nie brała tych drobnych „chwilówek” dla siebie. Próbowała pomóc siostrze, zrobić drobną przyjemność mężowi, dopłacić do samochodu synowi.
To bolesny film o Polsce, jaką rzadko się pokazuje. Opowieść o tragedii dotykającej człowieka bezradnego, nie mającego siły się bronić. Ale też o nieśmiałym budzeniu się kobiety, która nagle rozumie, że ona sama też się liczy. I nie byłoby tego filmu bez Doroty Pomykały. Aktorka dostała za tę rolę nagrodę w Gdyni w Nowym Jorku. Jednak największą nagrodą dla aktorki jest to, że jej nieruchomej twarzy, jej kruchej sylwetki, jej wycofania – nie można wyrzucić spod powiek.
Mecz o wszystko
Reż.: Camiel Schouwenaar
Wyk.: Maik Cillekens, Anouar Kasmi