Scenariusz napisał włoski mistrz Ettore Scola. Po jego śmierci Ivo Milazzo przerobił tę historię na komiks. A wreszcie zainteresował się nią aktor i reżyser Sergio Castellito.
Powstała współczesna bajka rozwijająca się za symbolicznie opadającymi teatralnymi kotarami. Jakby twórcy chcieli podkreślić, że opowiadają o świecie, który już odszedł.
Właśnie w nim żyje bohater filmu. Przystojny Włoch Vincenzo z posiwiałymi włosami prowadzi w Paryżu księgarnię. Kocha miejsce pełne książek równo stojących na półkach. Jest człowiekiem starej daty. Nie ma telefonu komórkowego. Jego światem jest literatura. I córka. Mieszkają razem nad księgarnią. Młoda dziewczyna o delikatnej urodzie, od tragicznego wypadku na basenie jest przykuta do inwalidzkiego wózka. Nie wychodzi z domu i nie mówi, choć psychoterapeuta twierdzi, że to jej wybór, efekt zamknięcia się po tragedii, która na zawsze zmieniła jej los. Wieczorami ojciec czyta Albertynie książki – wybiera takie, które mogłyby ją zachęcić do powrotu do świata.
I nagle w życiu mężczyzny, który niczego już dla siebie nie oczekuje, pojawia się młoda kobieta. Wpada do księgarni jak tajfun, szukając pieska, który jej zginął. Jest jakby z innej planety. To Yolanda, aktorka z teatru, który mieści się naprzeciwko księgarni. Energiczna, spontaniczna, pełna optymizmu. Wraca do tego miejsca, gdzie zatrzymał się czas, oczarowana księgarzem. A w nim też zaczyna się tlić tęsknota za czymś, z czego już zrezygnował. Jednak jest jeszcze zamknięta w sobie jak w skorupie Albertyna, codziennie od nowa protestująca przeciwko losowi.
Castellito prowadzi film z ogromnym wyczuciem. Potrafi widza wzruszyć, nie wpadając w ckliwość, dlatego niech się nikt nie spodziewa bajkowego zakończenia. Ten film nie jest komedią romantyczną, tylko opowieścią o pięknych ludziach w potrzasku uczuć. O nieśmiało rodzącej się tęsknocie za szczęściem, o poświęceniu, o wartościach, które nie przemijają, choć stara księgarnia, gdzie zatrzymał się czas, w pędzącym świecie wydaje się przeżytkiem.