Miłość od pierwszego kazania

„Oczy Tammy Faye" to biograficzny pastisz o gwiazdach chrześcijańskiej telewizji, które spadły z piedestału.

Publikacja: 03.02.2022 17:42

Tammy Faye zagrała Jessica Chastain, zmieniona nie do poznania charakteryzacją

Tammy Faye zagrała Jessica Chastain, zmieniona nie do poznania charakteryzacją

Foto: materiały prasowe

Ten film nie będzie najlepszym obrazem sezonu, ale ma spore szanse na tytuł najbardziej pokręconego stylistycznie. Twórcy opowiadają klasyczną biografię, wręcz bajkową – o drodze na szczyt i z powrotem na dół – ale robią to w sposób spektakularny. Stylizują bowiem swój obraz na cukierkową estetykę chrześcijańskiej telewizji.

Patroni Reagana

Tytułowa Tammy Faye to połowa najsłynniejszego duetu teleewangelistów w historii Stanów Zjednoczonych. Drugą jest Jim Bakker, jej mąż, twórca religijnej telewizji kablowej PTL, która miała u szczytu popularności milionowe zasięgi, a o poparcie jej twórcy zabiegał Ronald Reagan.

Bakker ma dzisiaj 82 lata, jego żona zmarła w 2007 r. Popularność zdobyli w latach 60., prowadząc programy telewizyjne w chrześcijańskich stacjach, a następnie założyli własny kanał. Ich karierę przerwała seria skandali z lat 80. – finansowych i obyczajowych. Bakker został w 1989 r. skazany za oszustwa, a także borykał się z oskarżeniami o molestowanie seksualne w swojej firmie.

Po odbyciu wyroku powrócił do działalności teleewangelicznej, ale już na mniejszą skalę. Podobnie jak Tammy Faye, która rozwiodła się z mężem i próbowała ewangelizować Amerykanów poprzez śpiew. Szczególnie aktywna była w środowisku LGBT, którego broniła przed wykluczeniem w czasach epidemii wirusa HIV.

Małżeństwo inspirowało filmowców już wcześniej. W 1990 r. powstał pierwszy obraz biograficzny, z Kevinem Spaceyem w roli Bakkera („Fall From Grace"), a potem nakręcono głośny dokument z 2000 r. i to on był największą inspiracją dla twórców „Oczu Tammy Faye".

Oazowa werwa

Już tytuł podpowiada, że to historia bardziej o niej niż o nim. Zaczyna się więc od opowieści o kościele zielonoświątkowców w Minnesocie, gdzie wychowała się bohaterka. Dziewczynka jest owocem pierwszego małżeństwa jej matki (Cherry Jones), która sama odsuwa najstarsze dziecko od religijnej wspólnoty, by nie „kłuło w oczy" grzechem rozwodu.

Uparta Tammy Faye stara się przewalczyć wykluczenie swoją gorliwością i pobożnością. Jako nastolatka trafia na uczelnię biblijną dla świeckich i duchownych, gdzie poznaje właśnie Jima Bakkera. Zakochują się w sobie od pierwszego kazania.

Tammy Faye zagrała Jessica Chastain, zmieniona nie do poznania pod kilkoma warstwami charakteryzacji. Bakkera gra Andrew Garfield, nagrodzony ostatnio Złotym Globem za rolę w musicalu „Tick, Tick... Boom!". Wciela się w postać kaznodziei z werwą młodego oazowego księdza, który jak mantrę powtarza „Bóg was kocha", celując palcem w środek obiektywu, tak byśmy nie mieli wątpliwości, że mówi właśnie do nas.

Garfield i Chastain umiejętnie balansują na granicy parodii, a ich twarze rozświetla błogosławiony uśmiech. Problemem pozostaje stylistyka i wybory formalne. Twórcy bowiem od pierwszych scen rysują wszystko grubą krechą. Tammy Faye mówi o sobie wprost, że jest egzaltowana, a z kolei gdy Jim Bakker zaczyna głosić Słowo Boże – mogą mu zazdrościć swady wszelkiej maści akwizytorzy.

Walka o Oscara

Dostajemy więc pastisz, w którym jest jednocześnie spory ładunek dramatyczny. Zwłaszcza pod koniec, kiedy Bakkerowie spadają z piedestału, a starzejąca się Tammy Faye coraz częściej spotyka się z szyderstwami wobec jej przestarzałego, krzykliwego wizerunku. Finał zdecydowanie należy do Jessiki Chastain, która z pasją walczy o Oscara, bo przecież Amerykańska Akademia Filmowa uwielbia takie wyraziste role.

Pokusy świata

Mimo brawurowej scenografii i aktorstwa trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że film Showaltera jest wydmuszką pokrytą grubą warstwą makijażu.

Twórcy idą w przerysowaną konwencję do samego końca, bez wyrazistego pomysłu artystycznego. Nie za bardzo wiadomo, czy nabijają się z dewocji, piętnując wyciąganie pieniędzy od ludzi na rzekomo pobożne inwestycje, czy może też współczują zagubionym idealistom, których głęboka wiara nie uchroniła przed pokusami tego świata.

Jednocześnie to, co najciekawsze w tej historii, zostało przez scenarzystów ledwo liźnięte – sprzężenie religii i telewizji, popularność charyzmatycznego kaznodziejstwa w Ameryce, opór religijnej prowincji wobec świeckiego mainstreamu i wreszcie – rozdrobnienie wyznaniowe chrześcijaństwa w Stanach Zjednoczonych. To wszystko nie mieści się w iście bajkowym uniwersum obrazu Michaela Showaltera.

Ten film nie będzie najlepszym obrazem sezonu, ale ma spore szanse na tytuł najbardziej pokręconego stylistycznie. Twórcy opowiadają klasyczną biografię, wręcz bajkową – o drodze na szczyt i z powrotem na dół – ale robią to w sposób spektakularny. Stylizują bowiem swój obraz na cukierkową estetykę chrześcijańskiej telewizji.

Patroni Reagana

Pozostało 92% artykułu
Film
EnergaCAMERIMAGE: Hołd dla Halyny Hutchins
Film
Seriale na dużym ekranie - znamy program BNP Paribas Warsaw SerialCon 2024!
Film
„Father, Mother, Sister, Brother”. Jim Jarmusch powraca z nowym filmem
Film
EnergaCAMERIMAGE 2024: Angelina Jolie zachwyca w Toruniu jako Maria Callas
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Film
Festiwal Korelacje: Pierwszy taki festiwal w Polsce. Filmy z komentarzem artystów