Najlepiej zarabiają azjatyckie produkcje filmowe

Pandemia zmieniła filmowy biznes – obecnie najlepiej zarabiają produkcje azjatyckie, a nie amerykańskie.

Aktualizacja: 18.01.2021 17:48 Publikacja: 18.01.2021 17:37

Chińska superprodukcja „Osiemset” to największy sukces kinowy 2020 roku na świecie

Chińska superprodukcja „Osiemset” to największy sukces kinowy 2020 roku na świecie

Foto: materiały prasowe

Wpływy z kin wyniosły w ubiegłym roku na świecie 12,4 mld dolarów, o 71 proc. mniej niż w roku 2019. A wynik ten podbiły głównie rezultaty ze stycznia i lutego oraz ostatnie miesiące na rynkach azjatyckich.

Wojenne widowiska

Lista kasowych przebojów 2020 wygląda zupełnie inaczej niż zwykle – w pierwszej trójce są dwa filmy chińskie. Pierwszy to wielkie wojenne widowisko z czasów walki z Japonią o Szanghaj w 1937 r. – „Osiemset". Już weekend otwarcia przyniósł mu 82 mln dolarów, a potem w samych Chinach zarobił ponad 370 mln dolarów. Film drugi to siedmioczęściowa epopeja (każdą część zrealizował inny reżyser chiński) – „Mój naród, moja ojczyzna". Po dwóch dniach obecności na ekranach zebrał prawie 52 mln dolarów, w sumie na świecie – ponad 400 mln dolarów.

Na dalszych miejscach znalazły się amerykański kryminał „Bad Boys for Life" o policjantach z Miami walczących z handlarzami narkotyków, wprowadzony na ekrany w styczniu 2020 roku, oraz zamykający dziesiątkę „The Sacrifice", który zarobił 161 mln dolarów. Rok wcześniej taki rezultat plasowałby go na 53. miejscu listy hitów.

Początek 2021 roku wygląda źle. W Stanach nie funkcjonuje ponad 65 proc. kin, w tym multipleksy wielkich sieci. Filmów nie można obejrzeć na dużym ekranie w Nowym Jorku i Los Angeles. Ostatnie premiery idą fatalnie. Western Paula Greengrassa „Nowiny ze świata" z Tomem Hanksem w roli głównej wszedł na ekrany 27 grudnia i do ostatniego weekendu przyniósł zaledwie 8,5 mln dolarów. Tego samego dnia odbyła się amerykańska premiera „Pinokia" Matteo Garrone'a. Rezultat: niewiele ponad 1 mln dolarów.

A to i tak Himalaje w porównaniu z Europą, gdzie panuje niemal całkowita filmowa cisza. We Włoszech kina mają być zamknięte do 5 marca, w Belgii – do 1 marca. W Szwajcarii nie będą działać do końca lutego, w Wielkiej Brytanii – do połowy lutego.

Są też kraje, jak Słowenia czy Dania, gdzie zamknięcie kin ma trwać „do odwołania". Inne, wśród nich m.in. Niemcy, Francja, Czechy i Polska, horyzont mają na razie ustawiony na końcu stycznia, choć wiadomo, że zapewne się on przesunie. Kina otwarte są w kilku państwach bałkańskich. A także w Szwecji, gdzie obowiązują jednak drastyczne obostrzenia.

Broni się zatem jedynie filmowa Azja. Najlepsze rezultaty osiąga rynek chiński, który otworzył się w lipcu i do końca roku wygenerował wpływy w wysokości niemal 3 mld dolarów. Niezłymi wynikami mogą się też pochwalić kina japońskie i koreańskie.

Prawie katastrofa

Trudno się więc dziwić, że wielkie studia amerykańskie wciąż przesuwają się premiery hitów. Nowy Bond „Nie czas umierać" w reżyserii Cary'ego Fukunagi miał wejść na ekrany w kwietniu 2020. Został przeniesiony na listopad 2020, potem na 2 kwietnia 2021. Ale ten termin też nie zostanie dotrzymany.

Ciągle jeszcze nie wiadomo, co będzie z zapowiedzianym przez Sony na 5 lutego musicalem „Cinderella" czy disneyowskim „The King's Man" (12 marca). Amerykańscy krytycy zwracają jednak uwagę, że jest połowa stycznia, a wytwórnie nie prowadzą żadnych akcji reklamowych i promocyjnych.

Polscy widzowie wciąż nie mieli szansy obejrzeć najgłośniejszych filmów ubiegłego roku, m.in. „Śniegu już nigdy nie będzie" Małgorzaty Szumowskiej, „Sweat" Magnusa von Horna, „Magnezji" Macieja Bochniaka, „Zabij mnie i wyjedź z tego miasta" Mariusza Wilczyńskiego. Ten ostatni tytuł miał pojawić się na ekranach w styczniu.

W tej sytuacji część filmów wchodzi od razu na platformy streamingowe. W ubiegłym roku poruszenie wśród właścicieli kin wywołali szefowie Warner Bros, którzy na rok 2021 podpisali umowę na jednoczesną dystrybucję swoich filmów w kinach i na HBO Max. Studio wywiesiło białą flagę, nie wierząc w rychły powrót widzów do kin.

Dzisiaj ten ruch wydaje się proroczy i śladem Warnera zaczynają iść inni producenci, także w Europie. W Bośni i Hercegowinie film Jasmili Zbanić „Aida" został jednocześnie wprowadzony do kin i na platformę VOD festiwalu w Sarajewie.

Zmieniają się festiwale w pierwszym kwartale. Styczniowo-lutowe imprezy w norweskim Tromso czy szwedzkim Goeteborgu przeszły do sieci. Podobnie jak zaczynający się wkrótce Sundance Roberta Redforda czy jedno z najciekawszych europejskich wydarzeń początku roku – festiwal w Rotterdamie. W jego programie znalazło się niespełna 50 tytułów, podczas gdy w roku ubiegłym uczestnicy mogli wybierać spośród 270 pozycji.

– Każdemu z filmów chcieliśmy poświęcić więcej uwagi – tłumaczy jego dyrektorka Vanja Kaludjercic.

Dyrektor Berlinale Carlo Chatrian też przyznaje, że będzie ograniczał liczbę tytułów. Jeden z trzech wielkich – obok Cannes i Wenecji – festiwali filmowych świata nie odbędzie się, jak zawsze, w lutym. Na razie przewidziane są na marzec wirtualne targi. Festiwal otwarty dla publiczności ma się odbyć w hybrydowej formie w czerwcu.

Festiwale w sieci tracą atmosferę, ale zyskują widzów z całego świata, i pewnie nawet po pandemii będą znacznie częściej korzystać z internetu.

Filmowcy starają się natomiast pracować w obostrzeniach. Platformy vod są przecież w stanie wchłonąć wszystko. Jak jednak przetrwają kina Ameryki? Czy wsparcie państw pozwoli uratować kina Europy? Jak szybko wrócą do nich widzowie? jak szybko przemysł filmowy odzyska równowagę? Tego dzisiaj nikt nie wie.

Wojenna Opowieść

Film „Osiemset" to histsoria czterodniowych walk chińskich oddziałów z Japończykami w Szanghaju w 1937 roku. Miał kłopoty z cenzurą w swym kraju, bo pokazuje tytułowych 800 żołnierzy Czang Kaj-szeka, a nie komunistów...

Film nie powstał jednak wyłącznie na rynek krajowy. Nakręcono go przy użyciu kamer Imax, scenografię budowano 18 miesięcy. Ekipę chińskich realizatorów, którą kierował wybitny reżyser Guan Hu, wsparli doświadczeni twórcy zachodni, przede wszystkim liczna ekipa od efektów specjalnych.

Muzykę skomponowali Rupert Gregson-Williams (autor ścieżki dźwiękowej do serialu „The Crown") oraz Amerykanin Andrew Kawczynski (muzyka do wojennej „Dunkierki" Nolana). A piosenkę promującą „Ośmiuset", którą współtworzył Bob Ezrin, producent albumu Pink Floydów „The Wall", zaśpiewał z gwiazdą muzyki pop Na Ying (po angielsku) Andrea Bocelli. ­—j.m

Wpływy z kin wyniosły w ubiegłym roku na świecie 12,4 mld dolarów, o 71 proc. mniej niż w roku 2019. A wynik ten podbiły głównie rezultaty ze stycznia i lutego oraz ostatnie miesiące na rynkach azjatyckich.

Wojenne widowiska

Pozostało 96% artykułu
Film
EnergaCAMERIMAGE: Hołd dla Halyny Hutchins
Film
Seriale na dużym ekranie - znamy program BNP Paribas Warsaw SerialCon 2024!
Film
„Father, Mother, Sister, Brother”. Jim Jarmusch powraca z nowym filmem
Film
EnergaCAMERIMAGE 2024: Angelina Jolie zachwyca w Toruniu jako Maria Callas
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Film
Festiwal Korelacje: Pierwszy taki festiwal w Polsce. Filmy z komentarzem artystów