Dziś jest o Denisie Villeneuve’ie głośno dzięki „Diunie”, która miała premierę światową na ostatnim festiwalu w Wenecji o od połowy września wchodzi na ekrany kin całego świata, a producenci i dystrybutorzy liczą, że to jeden z tych tytułów, który przyciągnie do przybytków X Muzy popandemiczną publiczność. Na razie „Diuna” zarobiła 130 mln dolarów, a kosztowała 165 mln. Jednak tak naprawdę dopiero w tym tygodniu film wchodzi do normalnej dystrybucji. 22 października ma swoją premietę w wielu krajach, m.in. w Polsce.
Villeneuve urodził się 3 października 1967 roku w małej, kanadyjskiej miejscowości Gentilly. Jego ojciec był notariuszem, matka gospodynią domową. Denis chciał zostać hokeistą, potem jednak zakochał się w kinie. Pochłaniał wszystko – od Bergmana do wielkich blockbusterów amerykańskich w stylu „Gwiezdnych wojen”. I choć zaczął studiować nauki ścisłe, doszedł do wniosku, że to opowiadanie filmowych historii jest jego przyszłością. Przeniósł się na studia filmowe. Zaczynał profesjonalne działania od teledysków, filmów krótkich, dokumentu. W fabule zadebiutował w 1998 roku filmem „32 sierpnia na Ziemi”, dwa lata później nakręcił „Malstrom” - historię kobiety, która zmaga się z traumą, bo w wypadku samochodowych zabiła człowieka. Co ciekawe, oba te filmy młodego twórcy reprezentowały Kanadę w wyścigu Oscarowym. W 2009 roku powstała „Politechnika” - oparta na prawdziwych zdarzeniach historia masakry w Montrealu, gdy uzbrojony chłopak wtargnął do gmachy Politecniki. A rok później pojawiło się „Pogorzelisko”. Adaptacja sztuki Wajdi Mouawada o rodzeństwie usiłującym spełnić ostatnią wolę swojej matki znów reprezentowało Kanadę w Hollywood i tym razem udało się: „Pogorzelisko” dostało nominację do Oscara.
Czytaj więcej
Na ekrany wchodzi „Diuna". Miała być wydarzeniem roku, a stała się bałaganem sezonu. Wywołuje przesyt i niedosyt.
Dalej już poszło. „Wróg”, „Labirynt” o ojcu, który rozczarowany działaniami policji sam zaczyna szukać małej porwanej córki i jej koleżanki, wreszcie „Sicario” ugruntowały pozycję Villeneuve’a. W tym ostatnim filmie toczy się wojna narkotykowa, a reżyser wrzuca widza do piekła pozbawionego skrupułów i jakikolwiek moralności.
A potem zaczęła się już przygoda Kanadyjczyka z gatunkiem science-fiction. „Nowy początek” (2016) był pełną egzystencjalnych pytań historią pierwszego kontaktu ludzi z istotami pozaziemskimi, zaś „Blade Runner 2049” (2017), będący kontynuacją j „Łowcy androidów” Ridleya Scotta. Villeneuve stworzył ,dystopijny świat niedalekiej przyszłości, w którym autentyczni ludzie walczą ze sztucznymi stworami o prawo do posiadania duszy.