Francuskie przedmieścia pokazywane są w filmach jak świat emigrantów, czasem pogrążony w biedzie i beznadziei, czasem groźny, pełen nienawiści, a nawet zbrodni. Państwo w wyburzanej dzielnicy Gagarine dostrzegają ludzkie tragedie, ale też marzenia.
JÉrÉmy Trouilh: Byliśmy świadkami tego, co naprawdę działo się w Gagarinie. Studiowaliśmy w Bordeaux nauki polityczne i interesowało nas planowanie miast. Kiedy przeprowadziliśmy się do Paryża, nasi przyjaciele architekci namówili nas, żebyśmy zarejestrowali proces wyburzania podmiejskiego osiedla, które powstało w latach 60. XX wieku. Nazwano je na cześć radzieckiego kosmonauty Jurija Gagarina, który zresztą je wówczas odwiedził. Pojechaliśmy tam i przeżyliśmy szok. Poznaliśmy historię tego miejsca, wysłuchaliśmy opowieści ludzi, których życie – razem z tym starym budynkiem – miało za chwilę lec w gruzach. W przeważającej większości byli to imigranci. Widzieliśmy, jak się po kolei wyprowadzali, zostawiając w Gagarinie wspomnienia, przyjaźnie, przeżyte lata. Nakręciliśmy 15-minutowy dokument, ale czuliśmy, że to za mało. Że ten dramat zasługuje na więcej. Postanowiliśmy zatem zrobić film o tych ludziach, o młodzieży i jej marzeniach, o tragediach, których byliśmy świadkami.
Na przestrzeni lat we Francji powstało kilka ważnych filmów o dzielnicach imigrantów: znakomita „Nienawiść" Mathieu Kassovitza, nagrodzona Złotą Palmą Cannes „Klasa" Laurenta Canteta czy niedawno nominowani do Oscara „Nędznicy" Ladja Ly. A teraz mamy jeszcze „Gagarine'a"...
Czytaj więcej
Wydany właśnie przez Kino Świat na płytach „Nocny konwój” Anne Fontaine niesie pytania o nasz stosunek do uchodźców, które dziś wszyscy sobie zadajemy.
JT: Takie dzielnice kryją wiele opowieści, nie tylko o agresji i przestępczości. Tu najczęściej żyją ci, którzy niedawno przyjechali do Francji i próbują znaleźć w nowym świecie swoje miejsce, ale też mieszkają dzieci i wnuki emigrantów, urodzone już tutaj, drugie, trzecie pokolenie. Oni czują się Francuzami, nawet jeśli mają inny kolor skóry. Społeczeństwo musi się do nich przyzwyczaić. Powoli zaczynamy rozumieć, że Francja jest multietniczna, że nie wolno nikogo zamykać w gettach. Musimy nauczyć się żyć razem.