Sahraa Karimi jest pierwszą kobietą, która stanęła na czele Afghan Film Organisation. I jedyną Afganką, która z produkcji filmowej zrobiła doktorat.
Jako siedemnastolatka wyjechała na Słowację, gdzie studiowała w Akademii Muzyki i Sztuk Scenicznych w Bratysławie. Jej debiutancki film „Afghan Women Behind the Wheel” (2009) zdobył około 25 nagród na ważnych festiwalach filmowych. W 2012 roku Karimi wróciła do Afganistanu. Kręciła dokumenty, a w 2019 roku zadebiutowała w fabule filmem „Hava, Karyam, Ayesha” o trzech kobietach w ciąży. Hava nosi nieślubne dziecko, mieszka z ojcem i macochą, a jej jedyną radością jest rozmowa z nienarodzonym jeszcze dzieckiem. Reporterka telewizyjna Myriam chce się rozwieść ze zdradzającym ją mężem, gdy odkrywa że spodziewa się dziecka. Osiemnastolatka Ayesha, zostawiona w ciąży przez chłopaka, decyduje się na ślub z kuzynem.
38-letnia Karimi jest ważną postacią w afgańskim środowisku artystycznym. Dwa dni przed przejęciem Kabulu przez talibów zamieściła w Internecie list skierowany do społeczności filmowej: „Piszę to ze złamanym sercem i głęboką nadzieją, że pomożesz ratować obywateli mojego pięknego kraju przed talibami”. Dalej pisała o zbrodniach talibów, którzy „znęcają się nad ludźmi, porywają dzieci, zabili kobietę za suknię, którą miała na sobie, torturowali i zabili jednego z ulubionych afgańskich komików i znanego poetę”, a także „ludzi związanych z rządem: część z nich powieszono publicznie”. Opisywała też obozy w Kabulu, gdzie w strasznych warunkach zamieszkali uciekinierzy z prowincji.”
Kontynuowała: „To kryzys humanitarny, a jednak świat milczy. Jesteśmy przyzwyczajeni do tej ciszy, ale wiemy, że to niesprawiedliwe. Wiemy, że decyzja o opuszczeniu nas jest zła, potrzebujemy Twojego głosu. To, na co tak ciężko pracowałam jako filmowiec w moim kraju, prawdopodobnie się zawali. Jeśli talibowie przejmą władzę, zabronią uprawiania sztuki. Ja i inni filmowcy znajdziemy się pewnie na czarnej liście. Będą naruszać prawa kobiet, a nasz głos zostanie uciszony”.
Karimi prosiła świat o uwagę i nie odwracanie się od jej narodu. Sama też czuła się zagrożona.