Michał (Zieliński), chłopak z prowincji, wszedł przed laty w konflikt z prawem. Ceną wolności było wydanie wspólników. Potem przeniósł się do stolicy, gdzie stał się odnoszącym materialne sukcesy przedsiębiorcą. Ma luksusowy apartament ze wspaniałym widokiem na Warszawę, bardzo urodziwą żonę (Rybicka), urodziło mu się dziecko.
Gangsterzy nie zapomnieli jednak o jego zdradzie. Wydany przez nich wyrok śmierci Michał odracza kolejnymi wpłatami. Pewnego dnia zdaje sobie sprawę, że więcej nie będzie mógł płacić. Ma już dosyć walki z czasem, ma świadomość, że raz wydany wyrok musi zostać wykonany.
Pogodzony z myślą o niechybnej śmierci z rąk gangsterów pragnie zapewnić przyszłość najbliższym. Na chrzest syna zaprasza przyjaciela z dawnych lat, Janka (Schuchardt).
Przyjaciel ma wobec niego dług wdzięczności. Michał nie pozwolił mu kiedyś utonąć i teraz chce, by on nie tylko został chrzestnym, ale w niedalekiej przyszłości także ojcem jego syna i mężem jego żony.
Nawet nie próbuje pytać jej o zdanie. Nie dopuszcza do siebie jej sprzeciwu. Ale zanim to się stanie, zażąda od niego niezwykłej przysługi.
Wrona odnosi się tu do opowieści biblijnej o Kainie i Ablu, na co wskazuje rycina Alberta Dürera pojawiająca się na początku filmu. A finałowa scena mogłaby się śmiało znaleźć w tragedii antycznej.