Powieść Hugona Borisa „Police" została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Trójka policjantów eskortuje nocą na lotnisko nielegalnego imigranta, który ma zostać odesłany z powrotem do swojego kraju – Tadżykistanu. Co panią w tej historii zafrapowało?
Dał mi tę książkę producent, mówiąc: „To coś dla ciebie". Zaprotestowałam: „Ja i film policyjny?". A dzień później przyznałam mu jednak rację. To rzeczywiście była historia dla mnie. Zainteresował mnie przede wszystkim jej aspekt moralny. Kobieta uzmysławia swoim współtowarzyszom, że człowiek, którego wiozą, w ojczyźnie zostanie skazany na śmierć. Ale czy będzie ona w stanie obudzić w nich wątpliwości, zmienić sposób myślenia? Jak zachowają się dwaj policjanci? Co w nich wygra – posłuszeństwo rozkazom czy ludzka solidarność?
Zrobiła pani „Nocny konwój" w czasach, gdy podczas ulicznych manifestacji policja zachowywała się bardzo brutalnie. W filmach też oglądamy policjantów, którzy nie mają skrupułów.
To prawda, we Francji starcia z funkcjonariuszami przybierały ostatnio bardzo dramatyczny charakter. Ale nie robiłam filmu propagandowego, a poza tym życie jest złożone, świat jest skomplikowany. Te same osoby w jednej chwili robią rzeczy straszne, w innej potrafią zdobyć się na szlachetność i bohaterstwo.
Chciała pani pokazać ludzi, którzy są ukryci pod swoimi mundurami?