Prawo utrudnia handel gazem

Budowa połączeń z krajami ościennymi i rozbudowa gazoportu zwiększają szanse na ożywianie importu i eksportu błękitnego paliwa. To jednak za mało, aby zachęcić firmy do wejścia na ten rynek.

Aktualizacja: 15.08.2021 21:29 Publikacja: 15.08.2021 21:00

Prawo utrudnia handel gazem

Foto: Bloomberg

W przyszłym roku Polska powinna zyskać połączenia gazowe ze Słowacją, Litwą i – co najważniejsze – poprzez Danię ze złożami w Norwegii (gazociąg Baltic Pipe). Zwiększą się też moce przeładunkowe terminalu LNG w Świnoujściu. Dzięki temu możliwości importu do naszego kraju istotnie wzrosną. Dziś w zasadzie ograniczają się do dostaw realizowanych ze Wschodu, Niemiec, Czech i poprzez gazoport z krajów, które posiadają instalacje skraplające błękitne paliwo.

Jeszcze mocniej zwiększą się nasze możliwości eksportowe, bo dziś surowiec jesteśmy w stanie przysyłać jedynie do Niemiec, Czech oraz na Ukrainę – w dodatku w stosunkowo niewielkich ilościach.

Zapasy obowiązkowe

Teoretycznie rozbudowa systemu przesyłowego powinna przyczynić się do wzrostu liczby firm zainteresowanych importem gazu do Polski czy nawet eksportem lub reeksportem surowca. Tak jednak nie jest. – Aktualnie Tauron nie planuje importu i eksportu gazu ziemnego – mówi wprost Łukasz Ciuba, kierownik zespołu prasowego koncernu. Jako powód podaje konieczność tworzenia i utrzymywania zapasów obowiązkowych. – Na ewentualną opłacalność tej działalności w przyszłości będzie miało wpływ kształtowanie się przepisów w zakresie utrzymywania zapasów obowiązkowych, a także relacje cen gazu między sąsiednimi rynkami – twierdzi Ciuba. Istotny wpływ na handel będą też miały opłaty, które trzeba będzie uiścić za rezerwację przepustowości w gazociągach i dostępność mocy przesyłowych na przejściach granicznych w różnym czasie.

– Od zmiany ustawy o zapasach i objęcia podmiotów sprowadzających gaz do kraju na własne potrzeby obowiązkiem utrzymywania zapasów obowiązkowych, tj. od sierpnia 2017 r., Grupa Azoty nie importuje gazu, a całość gazu kupuje na rynku krajowym – przypomina Monika Darnobyt, rzecznik nawozowego koncernu. Z tego powodu firma sceptycznie ocenia przyszłe możliwości sprowadzania surowca, jeśli utrzyma się aktualna sytuacja prawna.

Również według Unimotu, grupy zajmującej się m.in. handlem i importem gazu, największym wyzwaniem krajowej branży są kwestie legislacyjne oraz niepewność związana z ich realizacją, ale nie tylko. – Przy zbyt małej liczbie kanałów dostaw rynek narażony jest na brak konkurencji w przypadku cen, a ograniczony eksport jest kosztowny w przypadku wystąpienia nadpodaży surowca w danym regionie. Szanse, jakie daje nam import, to zwiększenie płynności na rynku, dywersyfikacja źródeł oraz zainteresowanie większej liczby potencjalnych odbiorców – mówi Robert Brzozowski, wiceprezes Unimotu.

Nowe możliwości

Od wielu lat międzynarodowy obrót gazem prowadzi grupa Orlen. To m.in. konsekwencja jej obecności w Czechach i na Litwie, gdzie posiada instalacje rafineryjne zużywające istotne ilości tego surowca. Koncern gaz importuje też do Polski. Zapewnia, że decyzje o przeprowadzeniu konkretnych transakcji w tym zakresie zależały i zależą od aktualnych uwarunkowań rynkowych i regulacyjnych.

Dominującym podmiotem, zarówno w zakresie importu gazu do Polski, jak i eksportu na rynki zagraniczne, cały czas jest grupa PGNiG. W 2020 r. sprowadziła do naszego kraju 14,8 mln m sześc. błękitnego paliwa. To dużo, zważywszy, że krajowe zużycie wyniosło ok. 20 mld m sześc., z czego w około jednej piątej było zaspokajane z własnego wydobycia. PGNiG rozwija też eksport gazu, zwłaszcza na Ukrainę.

„Dzięki postępującemu łączeniu rynków w regionie i rozwojowi infrastruktury przesyłowej, możliwości międzynarodowego handlu gazem w następnych latach będą rosnąć. W związku z trwającym procesem rozbudowy połączeń transgranicznych, planowanym uruchomieniem połączenia Baltic Pipe oraz rozbudową terminalu LNG w Świnoujściu, PGNiG upatruje wzrostu znaczenia swojej roli w regionie" – informuje biuro public relations koncernu.

PGNiG zauważa, że powstający gazociąg Baltic Pipe daje możliwość nie tylko pozyskiwania surowca ze złóż norweskich, ale i prowadzenia handlu na płynnych rynkach Europy Zachodniej. Z kolei połączenie z Litwą otwiera możliwość handlu z tzw. obszarem bałtyckim, do którego zaliczają się: Litwa, Łotwa, Estonia oraz Finlandia. Gazociąg na Słowację pozwoli na dostęp do kolejnego hubu fizycznego (centrum obrotu gazem) w Austrii. Dodatkowo, w najbliższych latach PGNiG będzie mogło zwiększyć import LNG dzięki rozbudowie gazoportu w Świnoujściu.

W przyszłym roku Polska powinna zyskać połączenia gazowe ze Słowacją, Litwą i – co najważniejsze – poprzez Danię ze złożami w Norwegii (gazociąg Baltic Pipe). Zwiększą się też moce przeładunkowe terminalu LNG w Świnoujściu. Dzięki temu możliwości importu do naszego kraju istotnie wzrosną. Dziś w zasadzie ograniczają się do dostaw realizowanych ze Wschodu, Niemiec, Czech i poprzez gazoport z krajów, które posiadają instalacje skraplające błękitne paliwo.

Pozostało 89% artykułu
Ekonomia
Chcemy spajać projektantów i biznes oraz świat nauki i kultury
Ekonomia
Stanisław Stasiura: Harris kontra Trump – pojedynek na protekcjonizm i deficyt budżetowy
Ekonomia
Rynek kryptowalut ożywił się przed wyborami w Stanach Zjednoczonych
Ekonomia
Technologie napędzają firmy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Ekonomia
Od biznesu wymaga się odpowiedzialności