Afera w europarlamencie. Ambasador Maroka w Polsce już nie jest podejrzanym

Belgijska prokuratura kończy marokański wątek w aferze korupcyjnej Parlamentu Europejskiego. Z uwagi na brak dowodów, ale też mając na względzie dobre relacje Belgii z Marokiem.

Publikacja: 18.06.2024 13:15

Abderrahim Atmoun

Abderrahim Atmoun

Foto: PAP, Radek Pietruszka

Abderrahim Atmoun, ambasador Maroka w Polsce, nie jest już zagrożony aresztem. Belgijska prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie domniemanej korupcji, której miał dopuścić się on oraz inny obywatel Maroka — Mohamed Belharache, który jest agentem służby wywiadu zagranicznego DGED.

Dochodzenie w sprawie, która dotyczyła ambasadora Maroka w Polsce, przejmuje marokańska prokuratura

Pierwsze wnioski o areszt Michel Claise, były już sędzia śledczy prowadzący to dochodzenie, wystawił w styczniu 2023 roku, choć w międzyczasie je wycofywał, zmieniał i wystawiał z powrotem. Ostatecznie przedstawiciele belgijskiej prokuratury pojechali do Rabatu przesłuchać obu podejrzanych w siedzibie marokańskiej prokuratury. Ogłosili potem, że zarzuty o wręczanie łapówek nie znalazły potwierdzenia.

Gdyby coś miało się jeszcze okazać, to dochodzenie przejmuje marokańska prokuratura. Co w praktyce oznacza koniec sprawy, bo trudno sobie wyobrazić, żeby marokański wymiar sprawiedliwości ścigał dyplomatę i agenta za domniemane działania korupcyjne zmierzające do uzyskania korzyści politycznych dla Królestwa Maroka.

Belgijskie media piszą, że poza brakiem łatwo dostępnych dowodów i trudnościami w przesłuchaniu podejrzanych, wpływ na zakończenie śledztwa mogą też mieć względy polityczne.

Maroko jest ważnym partnerem Belgii. Ostatnio doszło do wizyty rządowej w Rabacie, gdzie podpisano ważne umowy - w tym m.in. dotyczącą przyjęcia przez Maroko kilkuset obywateli tego państwa przebywających w Brukseli bez prawa pobytu.

Korupcja w Parlamencie Europejskim na rzecz Kataru i Maroka

Sprawa domniemanej korupcji na rzecz Maroka wybuchła w grudniu 2022 roku, na marginesie znacznie głośniejszej sprawy korupcji na rzecz Kataru. W obu przypadkach postawiono zarzuty korumpowania członków Parlamentu Europejskiego. W przypadku Kataru chodziło o poprawę wizerunku tego kraju przed mistrzostwami świata w piłce nożnej, w szczególności jeśli chodzi o prawa pracownicze. Wiele się wtedy mówiło o niewolniczej pracy przy budowie stadionów. W przypadku Maroka celem działań domniemanych łapówkarzy miało być m.in. wpływanie na treść rezolucji dotyczących Sahary Zachodniej, która częściowo znajduje się pod okupacją Maroka.

Czytaj więcej

Katarskie łapówki w świątyni demokracji

Obie ta afery miała łączyć osoba głównego podejrzanego, Pierantonia Panzeriego, byłego eurodeputowanego, a potem założyciela i szefa organizacji pozarządowej Fight Impunity. Jeśli chodzi o wątek marokański, to rodzina Panzerich miała dostawać prezenty, również w postaci ekskluzywnych wakacji, miała mieć także dostęp do karty kredytowej wydanej na nazwisko marokańskiego dyplomaty.

Panzeri miał w PE działać dzięki swoim starym znajomościom i z pomocą Francesca Giorgiego, swojego byłego asystenta w PE, który był potem asystentem innego włoskiego eurodeputowanego Andrei Cozzoliny. Giorgi był także życiowym partnerem i ojcem dziecka Evy Kaili, greckiej wiceprzewodniczącej PE, najgłośniejszej aresztowanej w aferze katarskiej.

Z wątkiem katarskim, ale też marokańskim miał być związany też inny eurodeputowany — Belg Marc Tarabella, którego czasowo aresztowano. Inną osobą powiązaną z wątkiem marokańskim miała też być belgijska eurodeputowana Maria Arena, ale nigdy nie postawiono jej zarzutów. Arena był blisko związana zawodowo, a zdaniem mediów również prywatnie, z głównym podejrzanym Pierantoniem Panzerim.

Zmiany zasad lobbingu w Parlamencie Europejskim

Wszyscy podejrzani zostali już wypuszczeniu z aresztów, co nie znaczy, że oczyszczeni z podejrzeń. Prokuratura uznała tylko, że na tym etapie dochodzenia ich odizolowanie nie jest już konieczne. Ale sprawa jeszcze nie znalazła finału w sądzie.

Natomiast przyczyniła się do zmian w Parlamencie Europejskim i doprowadziła do większego wyczulenia na kwestie lobbingu ze strony państw trzecich. Eurodeputowani muszą informować o wszystkich płatnych aktywnościach, za które wynagrodzenie przekracza 5 tysięcy euro. Mają zakaz przyjmowania prezentów o wartości przekraczającej 150 euro. Byli eurodeputowani nie mogą przez pół roku od zakończenia sprawowania mandatu zajmować się lobbingiem. Stracili też automatyczny dostęp do budynku PE — muszą teraz się rejestrować, jeśli chcą tam wejść. Lobbyści muszą się wpisywać do obowiązkowego rejestru. Zwiększono także przejrzystość spotkań z przedstawicielami państw trzecich i zakazano tworzenia nieformalnych grup przyjaciół takich państw.

Czytaj więcej

Jak PE chce się bronić przed korupcją po Katargate

Abderrahim Atmoun, ambasador Maroka w Polsce, nie jest już zagrożony aresztem. Belgijska prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie domniemanej korupcji, której miał dopuścić się on oraz inny obywatel Maroka — Mohamed Belharache, który jest agentem służby wywiadu zagranicznego DGED.

Dochodzenie w sprawie, która dotyczyła ambasadora Maroka w Polsce, przejmuje marokańska prokuratura

Pozostało 93% artykułu
Dyplomacja
Szymon Hołownia po rozmowie z Recepem Tayyipem Erdoganem. Rozpoczęła się wizyta marszałka Sejmu w Turcji
Dyplomacja
Zmarł konsul Rafał Kocot. Był przyjacielem "Rzeczpospolitej"
Dyplomacja
Prezydent Finlandii chce wyrzucić Rosję z Rady Bezpieczeństwa ONZ
Dyplomacja
Papież Franciszek zabrał głos w sprawie wyborów prezydenckich w USA
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Dyplomacja
Rosja wydala sześciu brytyjskich dyplomatów. FSB oskarża ich o szpiegostwo