Wszystko jest w rękach spikera Izby, Mike’a Johsona. Choć w izbie niższej amerykańskiego parlamentu jest zdecydowana większość na rzecz pomocy dla Ukraińców, ustawa nie jest poddawana pod głosowanie. Nie chce tego Donald Trump, który liczy, że w ten sposób zmniejszy szanse na zwycięstwo w wyborach prezydenckich w listopadzie John Bidena. Im więcej kłopotów ma obecny przywódca USA, tym dla republikańskiego kandydata na prezydenta lepiej.
Czytaj więcej
Rośnie presja na spikera Izby Reprezentantów, Mike'a Johnsona, by ten poddał pod głosowanie w Izbie Reprezentantów przyjętą przez Senat USA ustawę, która przyznałaby administracji Joe Bidena 60 mld dolarów na pomoc dla Ukrainy.
Pomoc dla Ukrainy jest powiązana ze wsparciem dla Izraela. A to staje się kontrowersyjne
Tyle, że z powodu coraz trudniejszej sytuacji na froncie presja na Johnsona staje się nie do wytrzymania. Spiker zapowiedział więc 31 marca, że po Świętach Wielkanocnych „bez zwłoki” podda pakiet pomocy pod głosowanie.
Frakcja republikańska powiązana z Donaldem Trumpem może głosować przeciw pomocy dla Kijowa
Ustawa, która przeszła już przez zdominowany przez demokratów Senat większością 70 głosów „za” przy 29 „przeciw”, budzi większe kontrowersje w Izbie Reprezentantów, gdzie większość mają republikanie. Jednym z powodów jest to, że chodzi o pakiet łączony ze wsparciem dla Izraela. Tymczasem wraz z coraz trudniejszą sytuacją ludności cywilnej w Strefie Gazy oraz po zabiciu przez izraelską armię siedmiu woluntariuszy, coraz więcej demokratów sprzeciwia się dalszemu wsparciu dla Tel-Awiwu.