Korespondencja z Tel Awiwu
Ameryka, najbliższy sojusznik Izraela, wciąż stoi twardo u jego boku, ale jest coraz bardziej zaniepokojona sposobem, w jaki przebiega izraelska operacja w Strefie Gazy - odpowiedź na największy atak terrorystyczny Hamasu z 7 października. Waszyngton bierze pod uwagę rosnące oburzenie opinii światowej liczbą palestyńskich ofiar cywilnych.
Nie ukrywał tego Antony Blinken, sekretarz stanu USA, który w piątek prowadził rozmowy z najważniejszymi izraelskimi politykami. Podczas konferencji prasowej w Tel Awiwie zaskoczył gospodarzy wspominając o wstrząsie, które wywołały w nim zdjęcia „palestyńskich dzieci, chłopców i dziewczynek, wyciąganych spod gruzów budynków”.
Czytaj więcej
W piątek Izrael rozpoczął przymusową deportację na oblężone i zniszczone terytorium Palestyny tysięcy mieszkańców Strefy Gazy, którzy pracowali w Izraelu.
„Gdy to zobaczyłem, gdy spojrzałem poprzez ekran telewizora w ich oczy, ujrzałem własne dzieci” - mówił Blinken zaraz po opisaniu szoku, które wywołały w nim kadry z wielkiego mordu dokonanego przez Hamas prawie miesiąc temu.