– To spotkanie to sposób na szukanie nowego ładu bez Rosji. Nie oznacza to, że chcemy wykluczyć Rosję na zawsze, ale dla tej Rosji, Rosji Putina, nie ma tutaj miejsca – powiedział Josep Borrell, wysoki przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Ta wypowiedź pokazuje, jaką drogę przeszła UE w swoim myśleniu o relacjach z wielkim wschodnim sąsiadem. Jeszcze kilka lat temu niezwykle popularna była idea stworzenia jakiejś formuły współpracy gospodarczej i politycznej „od Lizbony do Władywostoku“.
Nie wiadomo, kto pierwszy użył tego sformułowania, ale w pewnym momencie aktywnie promował je Emmanuel Macron. Niektórzy szli nawet dalej. W 2014 roku odchodzący komisarz UE ds. polityki sąsiedztwa Czech Štefan Füle powiedział o konieczności stworzenia strefy wolnego handlu od Vancouver do Władywostoku.
Przy tej samej ulicy
Dziś przywódcy demokratycznego świata prześcigają się w krytyce Putina, a UE szuka alternatywy dla istniejących organizacji europejskich.
Czytaj więcej
Jeszcze rosyjski gaz nie przestał na dobre płynąć do odbiorców europejskich, a pojawiają się opinie, że jego dostawy znikną na zawsze.
Drugą motywacją, która przyświeca inicjatywie Europejskiej Wspólnoty Politycznej, jest chęć zbudowania stałego forum spotkań i debat na aktualne tematy polityczne. – Możemy nie mieszkać w jednym domu, ale dzielimy tę samą ulicę – powiedział Emmanuel Macron.