- Musimy się liczyć z możliwością odpowiedzi Rosji, choć nie zawsze ona musi być symetryczna, identyczna. Ale my rezerwujemy sobie również prawo, jeśli odpowiedź będzie asymetryczna ze strony Rosji, na dalsze kroki z naszej strony - mówił też Przydacz, nawiązując do decyzji Polski o wydaleniu 45 rosyjskich dyplomatów z Polski.
- Może być inna liczba wydalonych dyplomatów, mogą być inne decyzje dotyczące polskich placówek, mogą być decyzje ws. polskiego ambasadora - dodał wiceszef polskiego MSZ.
Jednocześnie Przydacz zapowiedział, że Polska będzie protestować, jeśli Rosja wydali polskich dyplomatów. - Polscy dyplomaci w Rosji wykonują swoje zadania dyplomatyczne, a niestety ta czterdziestka piątka (rosyjskich dyplomatów w Polsce - red.) zajmowała się zupełnie czymś innym - stwierdził.
Przydacz podkreślił przy tym, że na razie nie ma planów, by uznać rosyjskiego ambasadora za persona non grata w Polsce, ale nie wykluczył, że taka decyzja mogłaby być podjęta w przyszłości.
- Na pewno pan ambasador od wielu miesięcy, a może lat, pracuje na to, aby traktować go w sposób specyficzny na tle całego korpusu dyplomatycznego w Polsce. Większość ambasadorów pracuje na rzecz polepszenia stosunków z danym krajem. Mam wrażenie, że pan ambasador Andriejew albo ma inne wytyczne, albo inne cele sobie stawia - ocenił wiceszef MSZ.