Nord Stream 2 został już zatrzymany, Bundeswehra ma dostać miliardy euro oraz F-35, a na Ukrainę powinna popłynąć rzeka nieużywanej przez Bundeswehrę broni. Obiecano już tysiąc egzemplarzy broni przeciwczołgowej, 500 stingerów oraz 2700 starych wyrzutni przeciwlotniczych Strieła rosyjskiej produkcji, z zapasów byłej armii NRD. Nie wiadomo dokładnie, ile z tego sprzętu już dostarczono.
Niemieckie media informują jednak, że z zapowiadanej ilości strieł Ukraina otrzyma jedynie 500 sztuk. Pozostałe mogą nie być zdolne do użytku, w co nie wierzy część niemieckich ekspertów. Jednak minister obrony Christine Lambrecht oświadczyła kilka dni temu, że Bundeswehra wyczerpała już swe możliwości i dalszych dostaw nie będzie. Nie wykluczyła przy tym, że niemiecki rząd sfinansuje zakupy sprzętu wojskowego dla Ukrainy.
– W ostatnich tygodniach niewiele się w tych sprawach dzieje. Czyżby Niemcy znów okazały się hamulcowym? – pyta „Die Welt”. Kilkudziesięciu niemieckich ekspertów zajmujących się sprawami wschodnimi skierowało kolejny apel do rządu, domagając znacznie bardziej zdecydowanej postawy Berlina wobec Rosji, nie wyłączając dostaw do Ukrainy ciężkich baterii przeciwlotniczych, samolotów bojowych, a nawet okrętów. A na teraz o dostawy dla Ukrainy ciężkiego sprzętu gaśniczego, odpowiednich ciężarówek i dwóch tysięcy generatorów prądu.
Tymczasem szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock (Zieloni) zapowiedziała w publicznej telewizji, że Niemcy powinny przyjąć „specjalną odpowiedzialność” w obecnej sytuacji, a gospodarcze interesy nie powinny „stać ponad wszystkim”. Jest to bezpośrednie odniesienie nie tylko do gazociągu bałtyckiego, ale i powiązań handlowych z Rosją, o które skutecznie zabiegał niemiecki przemysł oraz politycy z partii rządzących Niemcami przez ostatnie dwie dekady.
Czytaj więcej
Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock ostrzegła, że niedobory dostaw spowodowane wojną na Ukrainie będą dotkliwe i mogą doprowadzić do kolejnych konfliktów w krajach, które już są narażone na zagrożenia.