Przywódcy 27 państw przybyli w czwartek po południu do Wersalu na nieformalny szczyt UE. W cieniu wojny w Ukrainie Unia zastanawia się, jak wzmocnić swoje bezpieczeństwo. Konflikt pokazał, że USA stoją twardo za gwarancjami wynikającymi z artykułu 5 traktatu NATO i przyjdą z pomocą w razie ataku na sojusz. Ale jednocześnie uświadomił, że wojna w Europie jest możliwa i dlatego UE musi nie tylko więcej wydawać na wojsko, ale też jej działania muszą być lepiej skoordynowane.
Zdaniem premiera Belgii inwazja Rosji na Ukrainę jest dla Europy tym, czym atak z 11 września 2001 r. na USA. – Mamy inwazję na kontynent europejski, czego nie widzieliśmy od II wojny światowej. Straciliśmy europejską naiwność – powiedział Alexander De Croo w wywiadzie dla dziennika „Le Soir”.
Belgia zapowiada zwiększenie wydatków na armię, podobne deklaracje składa większość państw Unii. Unijni przywódcy w dokumencie, który ma zostać przyjęty w Wersalu, obiecują znacznie większe inwestycje w obronność, ze szczególnym podkreśleniem „zdolności obronnych rozwijanych we współpracy w ramach UE”.
Mamy inwazję na kontynent europejski, czego nie widzieliśmy od II wojny światowej
Deklaracja wersalska mówi o nakładach na przemysł obronny, ale też o budowaniu zdolności do prowadzenia wspólnych misji bojowych. UE chce też bronić się przed zagrożeniami hybrydowymi, chronić infrastrukturę krytyczną oraz zwiększyć mobilność wojskową. – Większość wydatków poniosą państwa członkowskie, ale potrzebny jest podział zadań na poziomie UE – słyszymy nieoficjalnie w Komisji Europejskiej.