Prezydent Rosji Władimir Putin w poniedziałek oficjalnie uznał niepodległość Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej, dwóch separatystycznych republik, które powstały na terytorium ukraińskiego Donbasu po tym, jak w 2014 roku wybuchł tam konflikt między stroną ukraińską a prorosyjskimi separatystami. Putin nakazał też siłom zbrojnym wkroczenie do republik w celu "zapewnienia w nich pokoju". Jak zapowiadał Piotr Tołstoj, wiceprzewodniczący izby niższej rosyjskiego parlamentu, Dumy Państwowej, parlament ma wtorek poprzeć decyzję Putina o uznaniu niepodległości DRL i ŁRL.
Czego jeszcze możemy spodziewać się po posiedzeniu Dumy? - Niestety, perspektywy są jak najgorsze - powiedział w Polskim Radiu 24 wiceszef MSZ Paweł Jabłoński. - Po wczorajszych wydarzeniach, po tej jednostronnej deklaracji Władimira Putina o uznaniu tych tzw. republik separatystycznych - to jest akt po prostu kryminalny w świetle prawa międzynarodowego, naruszenie integralności terytorialnej Ukrainy - dodał.
Czytaj więcej
Moskwa musi najpierw ratyfikować traktaty zawarte przez prezydenta Władimira Putina z przywódcami separatystycznych republik w Donbasie, zanim będzie mogła podjąć rozmowy w kwestiach takich, jak granice tych terytoriów - głosi komunikat MSZ Rosji.
- Wszystko wskazuje na to, że rosyjska machina władzy będzie kontynuowała te działania i albo ratyfikuje niepodległość, albo w ogóle przejdzie już do aneksji tych terytoriów, bo to też wczoraj półgębkiem Putin zapowiadał - podkreślił.
Wiceminister spraw zagranicznych ocenił, że mamy sytuację, która stanowi akt agresji i łamania prawa międzynarodowego. - Z tego względu konieczna jest zdecydowana i błyskawiczna odpowiedź w postaci sankcji - zaznaczył.