Czego możemy się spodziewać, jeśli chodzi o zachowania konsumenckie i skłonność do wydania w 2024 r.?
Przyszły rok będzie oznaczał powolny powrót do wzrostów konsumpcji, które powinny już być widoczne w niektórych kategoriach w drugiej połowie roku. Nadchodzący rok może jeszcze nie skończyć się dodatnią dynamiką konsumpcji, ale rozsądny scenariusz każe spodziewać się popytu przynajmniej nie mniejszego niż w roku 2023.
Sami konsumenci źle się czują z tym, że są zmuszeni do skromniejszych zakupów, i otwarcie dziś przyznają, że wciąż nie stać ich na tyle samo co kiedyś (44 proc.) – albo że dalej muszą ciąć wydatki (71 proc.). Fakt, że wartość stopniowa inflacji maleje oraz że spodziewane wskaźniki wzrostu płac powinny być wyższe niż rosnące ceny, daje wreszcie szanse na realne odczucie wzrostu dochodu rozporządzalnego, co powinno przełożyć się na powrót do wcześniej znanych nawyków zakupowych.
Trzeba jednak mieć na uwadze, że aż do czasu trwałej i wyraźnej poprawy w tym obszarze konsumenci nie zrezygnują z wyrobionych nawyków dotyczących sprytnego kupowania. Nabywcy nadal będą poszukiwać niskich cen i robić zakupy na promocjach. Możemy jednak oczekiwać, że niebawem wróci trend premiumizacji, z którym się pożegnaliśmy, odkąd rozpoczął się wyraźny i gwałtowny wzrost kosztów życia po okresie pandemii.
Zatem jest szansa, że Polacy będą w sklepach wydawali więcej?