Głosami 254 posłów Sejm przyjął właśnie ustawę o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów. Przeciw było 169 osób, 16 wstrzymało się od głosu.
Gorące były ostatnie chwile debaty nad tą ustawą, która wprowadzi podatek od słodzonych napojów oraz opłaty od małpek.
- Dowiedzieliśmy się, że wczoraj pojawił się tutaj lobbować przedstawiciel amerykańskiego rządu – mówił przed chwilą w Sejmie Adrian Zandberg, poseł partii Razem. – Wiemy, że PiS stchórzył już w sprawie Ubera, opodatkowania Google, Facebooka i innych cyfrowych gigantów. Moje pytanie do Państwa jest takie, czy chociaż tym razem zostanie wam tyle honoru, by nie stchórzyć i nie zmienić zdania w ostatnim momencie. Mam nadzieję, że PiS choć raz zdobędzie się na odwagę i przestanie prowadzić politykę na kolanach przed rządem USA – grzmiał Zandberg.
Czytaj także: Sejm uchwalił budżet na 2020 r.
Jadwiga Emilewicz, która spotkała się wczoraj z amerykańskim sekretarzem handlu Wilburem Rossem, przyznała, że spotkała się zarówno z Rossem, jak i firmami zainteresowanymi, by tego podatku nie wprowadzić. - Pomimo tych spotkań chcę pana zapewnić, że poinformowaliśmy o celach i skuteczności, którą chcemy osiągnąć za pomocą tego podatku i rozstaliśmy się w pokoju. A podatek jest dziś przedmiotem obrad – mówiła Emilewicz.
Dyskusje od grudnia
Debata nad ustawą toczyła się od grudnia, mocno przyśpieszyła w ciągu ostatnich dwóch dni, podczas spotkania komisji zdrowia i nocnej debaty w sejmie. Istotne zmiany były wprowadzane do ostatniej chwili. Podczas trzeciego czytania sejm przyjmował kolejne poprawki, w tym najważniejszą – wniesioną wczoraj, która uniemożliwi omijanie podatku od słodkich napojów przez sieci handlowe i importerów.
Lukę wprowadzał w dotychczasowej wersji ustawy - art. 7, który zmieniał art. 12d ustawy o zdrowiu publicznym. Regulował on, że podatek opłaca obiekt „sprzedający” napoje do miejsca ostatecznej sprzedaży detalicznej. Tymczasem w Polsce sieci handlowe często sprowadzają napoje z zagranicy samodzielnie i same sprzedają je w swoich sklepach.
Poprawka obciąży więc podatkiem podmioty nabywające napoje w ramach wewnątrzwspólnotowych dostaw towarów. Jej celem jest, by podatek obciążył też sieci handlowe, które sprowadzają napoje z unijnego rynku wspólnego i następnie sprzedają je konsumentom. Kolejna poprawka uszczelnia system tak, że podatek opłacą również firmy, które zlecają produkcję napojów u producenta na podstawie umowy określającej smak napojów, a następnie sprzedają je konsumentom.
Według uczestników posiedzenia komisji, taki sposób handlu jest powszechną praktyką, jednak co ciekawe, na ten problem nie zwrócił uwagi nikt z obecnych podczas Komisji Zdrowia przedstawicieli organizacji handlowych. Temat podniósł jednak poseł Jerzy Hardie-Douglas z Koalicji Obywatelskiej. - To nie jest żadna ustawa prozdrowotna, ona jest kompletnie dziurawa, nie będzie miała żadnego wpływu na leczenie – mówił wczoraj Hardie-Douglas i wyjaśnił, że nie będą podlegać opłacie importowane przez sieci handlowe, sprzedające następnie te napoje konsumentom. – Oznacza to, że producenci polscy będą dyskryminowani, a duże sieci handlowe, które mają pieniądze na import bezpośrednio od koncernów, będą mogły sprzedawać te napoje bez żadnych opłat. Trzeba mieć trochę wyobraźni, co się stanie na rynku. Producenci soków z owoców wypadną z rynku. Cena najbardziej szkodliwych napojów nie ulegnie zmianie. Ustawa będzie miała katastrofalny skutek dla producentów owoców, małych producentów napojów i małego handlu – mówił Hardie-Douglas.
Opozycja próbowała też wnieść wiele poprawek do ustawy, jednak wszystkie zostały odrzucone podczas głosowania komisji. Choć opozycja była podzielona w sprawie poparcia dla samego podatku, to wszyscy zgodnie atakowali zbyt krótkie vacatio legis. Dzień wejścia w życie został wczoraj przesunięty z kwietnia na lipiec 2020 r., ale to nie wystarczyło. – Rozumiemy przesunięcie wejścia w życie ustawy na lipiec, uważamy że to krok w dobrym kierunku, ale postulujemy przesunięcie terminu na styczeń 2021 r. – mówił na komisji przedstawiciel Związku Pracodawców i Przedsiębiorców. Podobnie wnioskowała Polska Izba Handlu. Podczas debaty sejmowej, poseł Jarosław Urbaniak z Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że tempo przyjmowania nowych podatków przez PiS jest druzgocące. Zauważył, że podatek jest tylko wymówką, by zabrać Polakom 3 mld zł – bo jego zdaniem z uzasadnienia ustawy nie wynika, by rząd przewidywał spadek popytu na słodkie napoje czy małpki. - Jeżeli zabijemy branżę, która w 70 proc. jest w rękach kapitału polskiego, to w ciągu krótkiego czasu ta branża przestanie istnieć i zostanie przejęta przez korporacje zachodnie – mówił Paweł Grzegorek z KIG. Przy tym podkreślił, że branża nie jest przeciwna wprowadzeniu ustawy, ale że – potrzebują czasu na dostosowanie się i ponowne konsultacje. Dodał, że celem obecnego rządu było wspieranie MŚP, tymczasem ta ustawa tym deklaracjom przeczy.