Flagową propozycją Joego Bidena jest podniesienie stawki CIT z 21 do 28 proc. - pisze Business Insider Polska. Jednak rozważana jest także podwyżka PIT-u dla zamożniejszych Amerykanów, zwiększenie podatków od nieruchomości oraz od zysków kapitałowych w przypadku zarabiających co najmniej 1 mln dol. rocznie. Jeśli te propozycje zostaną przyjęte, to nowe przepisy będą obowiązywały od 2022 r.
Podwyżki podatków umożliwiłyby przynajmniej częściowe pokrycie kosztów podpisanego przez prezydenta i mającego wejść w życie programu stymulacji gospodarki, wartego 1,9 bln dol. Według niezależnej organizacji Tax Policy Center taka reforma mogłaby przynieść budżetowi około 2,1 bln dol., jednak w horyzoncie 10 lat.
Ze względu na utrzymujące się za sprawą pandemii wysokie bezrobocie część parlamentarzystów wezwała administrację do wstrzymania prac nad podwyżkami podatków. Zdecydowany sprzeciw zapewne zgłosi w tej sprawie republikańska mniejszość, według której niskie podatki zachęcają firmy do utrzymywania w kraju miejsc pracy oraz do rozliczania się na miejscu z fiskusem.
Wejście podwyżki podatków w życie wciąż nie jest pewne. Jednak już samo opracowanie takiego planu jest kolejnym – po przyjęciu programu stymulacji fiskalnej – sygnałem, że po objęciu władzy w USA przez Demokratów polityka zaczęła skręcać w kierunku socjalnym i zakładającym większą skalę interwencji rządu w gospodarkę. To może oznaczać przełom w modelu dystrybucji PKB w USA, gdzie skala nierówności dochodowych jest bliska 50-letniemu szczytowi.