Wiadomo, że pandemia i wydatki antykryzysowe spowodują wzrost zadłużenia państwa, co podkreśla także szef rządu. Nie do końca jednak wiadomo, do jakiego poziomu. Jeśli stosujemy unijną metodologię, dług może zbliżyć się do 60 proc. PKB, co oznaczałoby, że przekracza limity zawarte w polskim prawie. Jeśli jednak stosujemy polską metodologię, to dług nie przekroczy 55 proc. PKB, a może nawet 50 proc.
– Około dwóch trzecich potrzeb pożyczkowych jest realizowanych poza sektorem finansów publicznych. W efekcie mamy dwa niespójne obrazy, co jest mało przejrzystą polityką – zauważa Rafał Benecki, główny ekonomista ING Bank Śląskiego.
Benecki, tak jak inni ekonomiści, nie chce komentować politycznych aspektów sprawy, ale podkreśla, że jak najszersza wiedza na temat stanu budżetu w obliczu kryzysu będzie nam potrzebna przede wszystkim w dyskusji na temat ścieżki wyjścia z wysokiego zadłużenia. – Po kryzysie finanse publiczne będą w złym stanie. Jakie działania konsolidacyjne będą potrzebne, by wrócić do rozsądnych poziomów zadłużenia i deficytu? Oczywiście nie chodzi o to, by od przyszłego roku zacząć silne zacieśnianie fiskalne. Ale nie ma nic za darmo. Wiele firm obawia się, że kosztem będzie wzrost podatków. Lepiej zacząć dyskusję na ten temat już teraz – podkreśla też Dudek.
List otwarty byłych ministrów finansów do premiera Mateusza Morawieckiego i ministra finansów Tadeusza Kościńskiego:
Polacy mają prawo wiedzieć, czy grozi im katastrofa finansów państwa. W kwietniu dochody budżetu państwa z VAT spadły o 22,5 proc. Jest to najgłębszy spadek w historii, a przecież dochody te stanowią 40 proc. całości przychodów państwa polskiego.
Spadek dochodów w maju z pewnością się znacząco pogłębił. O ile bowiem dochody kwietniowe odzwierciedlały aktywność gospodarczą w marcu, to dochody w maju są wynikiem aktywności kwietniowej. Wiemy już, że była ona dramatycznie niższa niż miesiąc wcześniej. To dalsze pogorszenie sytuacji gospodarczej widać w dynamice sprzedaży detalicznej, która po niespotykanym wcześniej spadku w marcu o 7 proc. rok do roku w kwietniu odnotowała jeszcze silniejsze załamanie sięgające aż -22,6 proc.!
Załamanie przychodów podatkowych następuje nie tylko ze względu na spadek aktywności gospodarczej, ale także ze względu na zjawisko tzw. procykliczności tych dochodów – szczególnie dotkliwe w przypadku dochodów z VAT. Dane kwietniowe pokazują jego niszczycielską siłę: spadek dochodów z VAT był ponad trzy razy silniejszy niż powiązanej z nim sprzedaży detalicznej. Rząd uparcie lekceważył jego istnienie, mimo ostrzeżeń ekonomistów, i konsekwentnie zadłużał państwo w okresie rekordowo sprzyjającej koniunktury w Europie, gdy inne kraje czyniły oszczędności poprzez nadwyżki w budżecie.