Budżet zostawiony przez PiS może być jeszcze gorszy niż sądzono

Stan finansów publicznych może być jeszcze gorszy niż dotychczas sądzono – ocenia IFP. To jeszcze większe wyzwania dla nowego rządu, by zrealizować swoje obietnice i nie puścić państwa z torbami.

Aktualizacja: 02.11.2023 06:06 Publikacja: 02.11.2023 03:00

Premier Mateusz Morawiecki na konwencji PiS

Premier Mateusz Morawiecki na konwencji PiS

Foto: Fotorzepa, Michał Kolanko

Deficyt całego sektora finansów publicznych w 2024 r. może wynieść aż 277 mld zł, a nie 165 mld zł jak zakłada rząd PiS – ostrzega Instytut Finansów Publicznych w opracowaniu „Prawdziwy budżet”. IFP swoje szacunki opiera m.in. na analizie potencjalnych wydatków funduszy pozabudżetowych, a które mogę być większe niż oficjalnie przedstawiono w projekcie ustawy budżetowej na 2024 r. .

Bez prostych recept

Taka prognoza dla dziury budżetowej stawia nowy rząd przed jeszcze większym problemem, jak zrealizować swoje zwykle bardzo kosztowne obietnice wyborcze. Zapytaliśmy ekonomistów, czy możliwe jest „upchnięcie” tych obietnic jeszcze w 2024 r., przykładowo dzięki redukcji niepotrzebnych wydatków.

Niestety, okazuje się, że takich prostych recept na naprawę finansów publicznych nie ma. – By móc powiedzieć, gdzie można oszczędzać, trzeba wiedzieć, na co są wydawane publiczne pieniądze – zauważa prof. Witold Orłowski z Uczelni Finansów i Biznesu Vistula. – Ale rząd PiS swoimi kłamstwami doprowadził do tego, że nie mamy obecnie pojęcia, jaki jest prawdziwy stan finansów publicznych – ostro komentuje Orłowski.

Czytaj więcej

Ile wynosi dług zamieciony pod dywan przez PiS? Policzyliśmy

Zacieśnienie musi być

– Uważam, że przestrzeń na racjonalizację wydatków publicznych istnieje, choć musi być rozłożona w czasie – ocenia z kolei Sławomir Dudek z Instytut Finansów Publicznych. – Paradoksalnie bałagan i ogromny wzrost wydatków pozabudżetowych, jaki zostawia po sobie rząd PiS, pokazuje, że można tu sporo zdziałać – uważa.

Dudek podkreśla, że zacieśnienie fiskalne w kolejnych latach i tak będzie konieczne. W zasadzie pewne jest, że w 2024 r. deficyt finansów publicznych przekroczy wartość referencyjną 3 proc. (według IFP sięgnie 5,1–5,4 proc. PKB i to już po uwzględnieniu pewnych oszczędności), a Komisja Europejska nałoży na Polskę procedurę nadmiernego deficytu. Taka procedura wymaga zaś konsekwentnej redukcji deficytu z roku na rok.

Jednocześnie Dudek przyznaje, że trudno wskazać pozycje wydatkowe, które mogłyby podlegać racjonalizacji w krótkim okresie. Na pewno nowy rząd nie zdecyduje się, zgodnie ze swoimi zobowiązania z kampanii, na proste cięcia programów socjalnych, choć są to ogromne kwoty. W projekcie ustawy budżetowej na 2024 r. przewidziano np. 93 mld zł na wsparcie rodzin (w tym 64 mld zł na program 800+), ok. 30 mld zł na 13. i 14. emeryturę, 43 mld zł na waloryzację rent i emerytur.

Co zrobi nowa ekipa

Na 2024 r. przewidziano też wzrost wydatków na obronność aż do niemal 160 mld zł., czyli 4,2 proc. PKB, podczas gdy w latach poprzednich było to ok. 2 proc. PKB. Czy potrzebujemy aż takich wydatków na zbrojenia? – W obecnej sytuacji geopolitycznej zwolnienie tempa tych nakładów mogłoby zostać źle odebrane – ocenia jeden z ekonomistów.

A co z innymi autorskimi programami rządu PiS, takimi jak różnego rodzaju tarcze antyinflacyjne, rekompensaty w związku z kryzysem energetycznych, fundusze inwestycyjnych dla samorządów?

– Znacząca część wzrostu wydatków i deficytu w latach 2023 i 2024 to „kiełbasa wyborcza” rządu PiS. Ale każdą z tych pozycji nowy rząd będzie musiał przejrzeć i ocenić pod kątem swoich priorytetów – zaznacza Dudek. – Choć trzeba poczekać na ustalenie się tych priorytetów.

– Przede wszystkie musimy zaczekać na wypracowanie jakiejś formy kompromisu między ugrupowaniami, który będą tworzyć nowy rząd, jeśli chodzi o koszty i bilans netto realizacji obietnic wyborczych – mówi też Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Dopiero wtedy można szukać przestrzeni co do finansowania i tempa ich realizacji – zaznacza Jankowiak.

Podwyżki niemal pewne

Nie ma co ukrywać, że w kampanii te obietnice były dosyć różne, ale wszystkie były kosztowne. Weźmy na przykład podatek PIT. KO obiecała podwojenie kwoty wolnej, co kosztowałoby ok. 40 mld zł. Trzecia Droga – tzw. PIT rodziny, a jego koszty to ok. 13 mld zł. Gdzie spotkają się interesy obu partii?

Najmniej problemów ekonomiści przewidują z obietnicą podwyżek w budżetówce – tu propozycje partii były mniej więcej zbieżne, a do tego da się je zapewne zmieścić w „otchłani” budżetu na 2024 r.

– Od nowego rządu oczekiwałbym w pierwszej kolejności przedstawiania wiosną 2024 r. wieloletniego planu finansowego ze wskazaną ścieżką naprawy finansów państwa z naciskiem położonym na takie reformy, które będę zwiększać potencjał rozwoju gospodarczego, a przez to także dochodów budżetowych – zaznacza Jankowiak.

Eksplozja deficytu?

– Problem rządu PiS polegał m.in. na tym, że duże programy socjalne poprawiały tempo wzrostu PKB. Ale tylko na krótką metę – ocenia też Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP. – To, co trzeba teraz zrobić, to wzrost nakładów na inwestycje i zmniejszenie udziału tzw. wydatków sztywnych. Ale nie jest to proste – przyznaje.

Jednocześnie ekonomiści dopuszczają taką możliwość, że w pierwszym roku nowy rząd będzie musiał zwiększyć deficyt i zadłużenie państwa. – Nie wykluczałbym, że w 2024 r. czeka nas dowożenie obietnic wyborczych, eksplozja deficytu i bardzo dużych potrzeb pożyczkowych brutto sięgających nawet 500 mld zł – mówi Sobolewski. – W średnim horyzoncie takie zapędy ograniczy kaganiec procedury nadmiernego deficytu. Ograniczeniem będzie też reakcja rynków finansowych. Jeśli nowy rząd wykreuje wyższą bazę podatkową i rozkręci inwestycje, m.in. dzięki KPO, dając budżetowi szansę na wzrost dochodów, to rynki mogą „przełknąć” nawet wyższe deficyt przez krótki czas – ocenia Sobolewski.

Deficyt całego sektora finansów publicznych w 2024 r. może wynieść aż 277 mld zł, a nie 165 mld zł jak zakłada rząd PiS – ostrzega Instytut Finansów Publicznych w opracowaniu „Prawdziwy budżet”. IFP swoje szacunki opiera m.in. na analizie potencjalnych wydatków funduszy pozabudżetowych, a które mogę być większe niż oficjalnie przedstawiono w projekcie ustawy budżetowej na 2024 r. .

Bez prostych recept

Pozostało 93% artykułu
Budżet i podatki
Szok w rosyjskiej Dumie: dwie partie nie poparły wojennego budżetu Putina
Budżet i podatki
Czy da się „wykręcić” 110 mld zł dziury w budżecie w dwa miesiące
Budżet i podatki
Deficyt budżetowy będzie wyższy. Sejm przegłosował zmiany
Budżet i podatki
Kto i za ile kupi kolejne setki miliardów polskiego długu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Budżet i podatki
Budżetowe wpływy z CIT dołują. Rekordy już nie wrócą?