Poza limitem
Tu ekonomiści nie mają zgodnej opinii. – Po pandemii ukształtował się konsensus, że pożądanym kierunkiem w polityce gospodarczej jest wzmacnianie inwestycji infrastrukturalnych i wszystkich projektów rozwojowych, czy w zakresie cyfrowej czy zielonej transformacji – zauważa Jakub Rybacki z Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – W takim kierunki idą państwa rozwinięte, np. USA. Oczywiście pandemiczne zadłużenie przyjdzie nam spłacać przez kolejną dekadę. Jednak stan polskich finansów publicznych można ocenić w miarę dobrze. Nie jesteśmy krajem, który mocno odstaje pod względem zadłużenia, za to stopa inwestycji w Polsce spada – uzasadnia.
Nieco inną ocenę ma Dawid Pachucki, ekonomista ING Banku Śląskiego. – W Polsce największym problemem są inwestycje prywatne, te publiczne są nawet na wyższym poziomie w relacji do PKB niż średnio w UE. Dalsze więc pompowanie projektów samorządowych, finansowanych długiem, budzi wątpliwości. Rząd raczej powinien podjąć działania na rzecz pobudzenia inwestycji przedsiębiorstw – zaznacza Pachucki.
Jak dodaje, niepokojący jest też fakt, że PIS będzie kolejnym funduszem, o całkiem dużej kwocie, który nie będzie zaliczał się do konstytucyjnego limitu zadłużenia, nie będzie też ujmowany w budżecie państwa i w efekcie znajdzie się poza kontrolą parlamentarną. – To oznacza, że polskie finanse staną się jeszcze bardziej nieprzejrzyste – zaznacza też Sławomir Dudek, główny ekonomista Fundacji FOR.
Budżet premiera
W zapisach programu można przeczytać, że o podziale dotacji ma decydować komisja przy KPRM złożona z 11 osób, głównie przedstawicieli ministerstw. Ostateczną decyzję ma podejmować jednak sam premier. – Takie zapisy to kalka z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych. A jak pokazują badania Fundacji Batorego, podział pieniędzy z RFIL nastąpił na podstawie kryteriów czysto politycznych. Istnieje więc ryzyko, że tak samo będzie i w tym przypadku, a chodzi o znacznie większe kwoty. Można mieć obawy, że PIS stanie się swoistym budżetem premiera Morawieckiego, który będzie rozdysponowywany poza jakąkolwiek kontrolą społeczną – ocenia Dudek.
Ciekawe, że samych zainteresowanych, czyli samorządowców, Program Inwestycji Strategicznych też nie zachwyca. Co prawda może to być nieocenione wsparcie dla lokalnych budżetów nadwątlonych przez pandemię i kolejne reformy podatkowe (te zapowiedziane w Polskim Ładzie mają kosztować samorządy 10–11 mld ubytków w dochodach z PIT). Z drugiej jednak strony lokalni włodarze oczekują przede wszystkim takich rekompensat, które pozwolą im realizować bez uszczerbku zadania związane z bieżącym funkcjonowaniem miast i gmin (np. wydatki na wynagrodzenia, utrzymanie szkół i domów kultury, komunikacji miejskiej, remonty dróg itp.).
Za szybko, za dużo pytań
– Oczekujemy, że rząd dotrzyma zasady finansowania zadań samorządów na adekwatnym poziomie. W przeciwnym razie trzeba będzie ciąć wydatki na podstawowe kwestie, żadne dotacje na inwestycje tu nie pomogą – mówi nam Marek Wójcik ze Związku Miast Polskich.