Szefowie Rosneftu, Łukoilu, Gazprom net oraz wicepremierzy, ministrowie, prezes banku centralnego, szef Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich wzięli udział w nadzwyczajnej sobotniej naradzie u Władimir Putina. Tematem była sytuacja na globalnym rynku ropy i jej wpływ na gospodarkę Rosji.
W piątek ropa europejskiej marki Brent potaniała o 3,34 proc. do 50 dol. baryłka. To oznacza, że rosyjska Urals kosztuje 47-48 dol./baryłka. Zdaniem rosyjskiego prezydenta jest to wciąż wystarczająca cena, by zbilansować budżet federacji.
- Chcę podkreślić, że dla naszego budżetu, dla naszej gospodarki obecny poziom cen jest do przyjęcia. (...) Co będzie się działo dalej, trudno przewidzieć, dlatego musimy być przygotowania na rożne scenariusze - podkreślił prezydent Rosji, cytowany przez agencję Prime.
W tym tygodniu w Wiedniu odbędzie się nadzwyczajne spotkanie 30 państw -uczestników porozumienia OPEC+ o redukcji wydobycia ropy. Dotąd Moskwa nie reagowała na sugestie Arabii Saudyjskiej do koniecznym większym wyhamowaniu pracy pomp.
Teraz może się to zmienić, o czym świadczy wypowiedź Putina, który nazwał mechanizm wypracowany przez OPEC+ „skutecznym środkiem zapewniającym długoterminową stabilność rynku ropy". I doradził uczestnikom spotkania „dalsze kroki w celu zrównoważenia rynku węglowodorów".