Kierunek zmian nad Wisłą jest jednak dobry. Z ostatnich danych wynika, że w lutym było w Polsce zarejestrowanych łącznie ponad 9,8 tys. aut osobowych z napędem elektrycznym. 58 proc. stanowiły pojazdy w pełni elektryczne, a pozostałą część hybrydy typu plug-in. Prawie połowa tych elektryków została zarejestrowana w ubiegłym roku. W dwóch pierwszych miesiącach 2020 r. liczba nowo zarejestrowanych tego typu samochodów (nowych i używanych) sięgnęła 1,2 tys. To aż o 181 proc. więcej niż rok wcześniej.
Rośnie też liczba innych pojazdów zasilanych prądem. Elektrycznych motocykli i motorowerów zarejestrowanych jest ponad 6,4 tys. W pierwszych dwóch miesiącach tego roku zarejestrowano ich ponad 0,2 tys., co oznaczało zwiększenie rok do roku o 151 proc. Coraz więcej jest też elektrycznych aut dostawczych i ciężarowych. Na koniec lutego było ich 561. Powoli zwieksza się też liczba elektrycznych autobusów (obecnie jest ich 232).
Aby w pełni oddać obraz polskiego rynku elektromobilności, warto też zwrócić uwagę na samochody hybrydowe, czyli najczęściej wyposażone w silnik spalinowy i jeden lub kilka elektrycznych. Tych jeździ już po naszych drogach ponad 130 tys. W styczniu i lutym zarejestrowano ich prawie 10,4 tys. (+ 111 proc. rok do roku).
Słabo rozwija się za to rynek pojazdów mechanicznych zasilanych CNG (sprężony gaz ziemny) i LNG (skroplony gaz ziemny). Aut osobowych i dostawczych zasilanych tymi paliwami jeździ po naszych drogach łącznie ponad 5 tys. W styczniu i lutym zarejestrowano ich jednak tylko 59. To mniej niż rok wcześniej.
Rynek stacji ładowania pojazdów elektrycznych ciągle jest stosunkowo mały, zarówno w porównaniu z innymi krajami europejskim, jak i z tradycyjnymi stacjami. Z danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego wynika, że tych ostatnich jest ok. 7,8 tys. Tymczasem stacji ładowania mamy ok. 1,1 tys., przy czym tych najbardziej użytecznych, oczekiwanych przez kierowców i siłą rzeczy najdroższych, w budowie i eksploatacji jest znacznie mniej. Co więcej, rynek szybkich i superszybkich ładowarek jest dość rozdrobiony.
W rozwoju rynku elektromobilności pomaga rządowy system wsparcia z Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. Pieniądze dostępne w jego ramach mogą być wykorzystane m.in. na budowę i rozbudowę infrastruktury do ładowania energią elektryczną pojazdów oraz do uruchomienia produkcji pojazdów wykorzystujących do napędu prąd. W szczególności z funduszu można uzyskać dopłatę: do stacji ładowania normalnej mocy (do 25,5 tys. zł) i dużej mocy (do 150 tys. zł). A jeżeli infrastruktura ma służyć do ładowania środków publicznego transportu zbiorowego, to nawet do 240 tys. zł.