Niczym skończyły się rozmowy rosyjsko-hinduskie o stworzeniu spółki joint venture produkującej w Indiach automaty AK-203, dowiedziała się gazeta The Economic Times. Projekt zakładał budowę fabryki produkującej 70 tysięcy sztuk broni rocznie. Rosjanie mieli przekazać Hindusom całą potrzebna technologię. Gazeta twierdzi, że cena, którą za to rzucili na stół negocjacyjny Rosjanie, okazała się dla strony hinduskiej nie do przyjęcia. I to, pomimo że Indie stałyby się pierwszym poza Rosją krajem produkującym model AK-203. Rosjanie w lutym tego roku ogłosi już nawet, że spodziewają się pierwszych automatów z Indii jeszcze w bieżącym roku.
Czytaj także: W Rosji opatentowano latający automat Kałasznikowa
To nie pierwsze fiasko rosyjskiej zbrojeniówki w Indiach. Wcześniej Delhi wycofały się z zakupów systemów S-400. Zamroziły wspólny projekt myśliwca piątej generacji oparty na Su-57, a także odrzuciły pomysł budowy fabryki do produkcji śmigłowców Ka.
Utrata rynku hinduskiego to dla Moskwy dotkliwa porażką. Według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytut Badania Problemów Światowych (SIPRI), zbrojeniowe zakupy broni z Rosji zmniejszyły się o 18 proc. w latach 2015-2019 i wyniosły 30,01 mld dol. (21,6 proc. globalnego rynku).
Powodem były dużo niższe aniżeli w przeszłości zamówienia z Indii - dotąd największego rosyjskiego klienta (25 proc. eksportu bron z Rosji szło na Subkontynent) i największego importera broni w ogóle. W 2019 r największym importerem rosyjskiego uzbrojenia był Egipt (2,4 mld dol.), przed Algierią (1,9 mln dol.) i Chinami (1,6 mld dol.). Indie i... USA kupiły broni za po 0,9 mld dol.