W jednej z fabryk koncernu Norylski Nikiel (największym udziałowcem jest oligarcha Władimir Potanin, koncern to światowy lider produkcji niklu, palladu i platyny), nastąpił nielegalny zrzut toksycznych ścieków poprodukcyjnych na tereny okalającej zakład tundry.
Do ziemi dostał się trujący szlam zawierający duże ilości metali ciężkich i kwasu siarkowego. Zrzut był zamierzony, ścieki tłoczyły na zewnątrz pompy ze specjalnego zbiornika do przechowywania odpadów radioaktywnych i niebezpiecznych, tzw. tailings dam.
Po polsku taka konstrukcja znana jest jako zapora osadowa. Służy do magazynowania produktów ubocznych operacji górniczych po oddzieleniu rudy od skały. Odpady mogą być płynne, stałe lub w formie zawiesiny (szlamu) i są zwykle niezwykle toksyczne i potencjalnie radioaktywne.
Jak informuje agencja RIA Nowosti, istnieje zagrożenie, że rozlany w tundrze szlam, który już skaził glebę, dotrze do rzeki Charaełach. „Strumieniami szlam płynie do rzeki, która uchodzi do jeziora Piasino" - informuje Nowa gazeta, która jako pierwsza napisała o sytuacji.
Tylko dzięki świadkom, o wycieku dowiedziały się służby ratownicze: „Zrzut miał miejsce bez żadnych pozwoleń i z zagrożeniem dostania się trucizn do okolicznych zbiorników wodnych".