Napływ inwestorów zagranicznych do danego kraju może mieć różną jakość. Jeśli wszystkie uzyskiwane zyski są transferowane do właściciela, to nie pracują one na rzecz „lokalnej" gospodarki. Jeśli zyski są reinwestowane, mogą być katalizatorem podnoszenia gospodarki na wyższy poziom. W Polsce pod tym względem nie jest bardzo źle, ale z drugiej strony mogłoby być lepiej – pokazuje najnowszy raport Grant Thornton „Reinwestycje w Polsce".
Okazuje się, że firmy zagraniczne zostawiają w Polsce coraz więcej wypracowanych tu zysków. W sumie w ciągu trzech lat (w latach 2016–2018, a więc w ostatnich, dla których dostępne są dane NBP), było to 114 mld zł, czyli 46 proc. wypracowanego w tym czasie zysku. Dekadę wcześniej, w latach 2006–2009 było to 41,2 mld zł, czyli ok. 32 proc. dochodów.
Pod względem wartości nominalnej zdecydowanie najwięcej zysku reinwestują firmy z Niemiec (w latach 2016–2018 było to aż 28,3 mld zł), za to pod względem relacji tych nakładów do zysku, najwięcej reinwestują podmioty z Portugalii – aż 85 proc. Z kolei wśród branż największym nominalnym inwestorem okazuje się handel (21,3 mld zł w badanym okresie), zaś w relacji do dochodu – branża medialno-filmowo-rozrywkowa (73 proc.).
– Reinwestycje to skarb dla gospodarki – komentuje Marcin Diakonowicz, partner w Grant Thornton. – Znacznie łatwiej jest przekonać firmę już obecną w Polsce do pozostawienia tu wypracowanego zysku, niż znaleźć zupełnie nowego zagranicznego inwestora. Dlatego działania polskiej administracji powinny skupiać się nie tylko na poszukiwaniu nowych, ale też na tworzeniu odpowiednich warunków i zachęt dla inwestorów już działających w Polsce – dodaje,
Dobrym narzędziem mógłby być tzw. estoński CIT, czyli ulga, która ma właśnie zachęcać podatników do reinwestycji. Ale... – Z tego rozwiązania mają korzystać podmioty, których udziałowcami są wyłącznie osoby fizyczne. Tymczasem model inwestycji podmiotów zagranicznych jest co do zasady taki, że inwestuje spółka matka, zakładając podmiot zależny, a nie wspólnicy (osoby fizyczne) bezpośrednio. To wyklucza zdecydowaną większość średnich i dużych firm zagranicznych – analizuje Małgorzata Samborska, partner w GT.