Gdy przychodził czas wakacji, bogaci Brazylijczycy tradycyjnie wsiadali do samolotów, aby polecieć w odległe strony: Malediwy, Prowansja, RPA. Ale to już nie jest możliwe. Z powodu pandemii od miesięcy właściwie wszystkie rejsy międzykontynentalne zostały zawieszone. Trzeba więc szukać alternatywy na miejscu.
Ale luksusowe brazylijskie hotele mają też inny, kluczowy w dzisiejszych czasach atut: dają możliwość izolacji. Weźmy za przykład Ponta dos Ganchos, ośrodek nad Atlantykiem sieci The Leading Hotels of the World w stanie Santa Catarina na południu Brazylii. To zestaw zaledwie 25 bungalowów, jeden odległy od drugiego. Za cenę zaczynającą się od odpowiednika ok. 2 tys. zł/dziennie można tu niemal w samotności obcować z oceanem i cieszyć się jednym z najlepszych klimatów, jakie oferuje świat.
Wielu zamożnych Brazylijczyków już to dostrzegło. Brazylijskie Stowarzyszenie Luksusowych Podróży (BLTA) podaje, że w grudniu i styczniu ośrodki z wyższej półki były zajęte w 70 proc. Mimo zapaści gospodarczej wielkie grupy hotelowe myślą więc o budowie kolejnych kompleksów. Marriott International właśnie podpisał umowę na pierwszy w Ameryce Łacińskiej ośrodek wypoczynkowy pod marką Westin. Powstanie także nad Atlantykiem w Porto de Galinhas koło Recife.
Jakże cenione w czasach pandemii spokój i izolację oferują też kompleksy na północy kraju, w środku amazońskiej puszczy. Lodge Mirante do Gaviao, zestaw bungalowów z własnymi basenami i tarasami umieszczonymi na poziomie koron drzew, to tylko jeden z wielu przykładów ośrodków, które nie mogą narzekać na brak gości.
– W odległości ledwie godziny lotu od Sao Paulo jest luksus i relaks na światowym poziomie – wskazuje dziennikowi „O Estado de S. Paulo" Jacqueline Gil z Uniwersytetu w Brasilii.