Unijni dyplomaci powiedzieli Reuterowi, że Bruksela nastawia się teraz do negocjowania nawet do połowy listopada zamiast zaprzestania rozmów na początku następnego miesiąca, aby uniknąć szkodliwego scenariusza rozstania bez umowy. W negocjacjach z ubiegłego tygodnia nie doszło do przełomu w trzech spornych kwestiach — polityce połowów, gwarancji uczciwej konkurencji i sposobów rozwiązywania przyszłych sporów — ale pojawiły się jaśniejsze perspektywy generalnego porozumienia.
- Chyba zbliżamy się coraz bardziej do umowy, nawet jeśli publiczna retoryka o braku umowy może sugerować coś odwrotnego — powiedział jeden z dyplomatów, po uzyskaniu informacji od Komisji Europejskiej. Obaj wypowiadali się przed następnymi rozmowami stron w Londynie 7-9 października. Wcześniej wysoki urzędnik unijny mający do czynienia z brexitem stwierdził, że rozmowy są „w decydującym okresie i nie odległe od końca. Nadal mam nadzieję, że możemy znaleźć porozumienie — dodał, ale podkreślił, że unijne firmy muszą być również gotowe na bardziej szkodliwe gospodarczo rozstanie".
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, Maros Sefcovic powiedział w Parlamencie Europejskim, że Unia chce umowy z W. Brytanią, ale czasu jest coraz mniej i nie może wykluczyć, że nie dojdzie do niej. — W razie, gdy osiągniemy porozumienie co jest naszym celem, obie strony będą musiały zapewnić ratyfikację w terminie, aby weszła w życie od 1 stycznia. To będzie wymagać trochę czasu. Jeśli tak się nie stanie, będziemy na terytorium no deal, a ze względu na to, że mamy niecałe 100 dni do tego terminu, nie możemy wykluczyć tego scenariusza. Pełne i terminowe wdrożenie porozumienia o wyjściu nie podlega po prostu dyskusji — powiedział Sefcovic.
Rzecznik premiera B. Johnsona powiedział z kolei, że W. Brytania musi wiedzieć do 15 października, czy dojdzie do umowy z Unią, bo firmy muszą przygotować się. Przywódcy 27 krajów ocenią 15-16 października w Brukseli osiągnięty postęp. Jeśli uznają, że umowa jest w trakcie tworzenia, to zezwolą na końcowy bardzo zakonspirowany etap negocjacji „wóz albo przewóź" nazywany tunelem. Dotąd Unia mówiła, że umowę trzeba sfinalizować do końca października, aby był czas na jej ratyfikację. Nowy termin połowy listopada oznacza nerwowe tygodnie, jeśli ma dojść do umowy w ostatniej chwili. Bruksela podkreśla, że nie wdroży żadnej nowej umowy bez wycofania się Londynu z proponowanej ustawy, która narusza wcześniejsze porozumienie o wyjściu z Unii.
Poproszony o skomentowanie najnowszych ocen unijnych dyplomatów brytyjski oficjel stwierdził: — Umowa jest możliwa, ale nie zapewniona. Nadal jesteśmy w pełni zaangażowani w szukaniu dojścia do porozumienia do 15 października.