Myślę więc, że to jeden z elementów, o którym powinniśmy wiedzieć – wszystkie te ekscytujące procesy tworzenia LLM nie są za darmo. Płaci za to planeta. Osobiście bardziej przejmuję się tym niż głosami, że AI zabierze miejsca pracy. Niepokoi mnie też wpływ LLM na media i ogólnie media społecznościowe, ponieważ dostrzeżenie różnicy między treściami generowanymi przez człowieka a treściami generowanymi sztucznie będzie jeszcze trudniejsze.
Musimy zastanowić się, jak powinniśmy edukować następne pokolenia, dzieci, nastolatki, w zrozumieniu, że to, co znajdą dzisiaj w mediach, niekoniecznie jest prawdą. Nawet jeśli sprawia niemal 100-procentowe wrażenie prawdy. Dlatego uważam, że jest punkt, w którym powinniśmy pociągnąć platformy do odpowiedzialności za unikanie odsiewania treści fałszywych, niezgodnych z prawem, zawierających przemoc, pornograficznych lub treści zawierających nienawiść. Powinniśmy wymusić oznaczenie, gdy post lub jakikolwiek film lub informacja na ich platformie zostanie „ulepszony” przez AI.
AI nowym polem walki telekomów z big techami w Europie?
Nie jestem pewna, czy chodzi tylko o telekomunikację i big techy. Myślę, że to pole bitwy jest bardziej ogólne, dla ludzkości, a nie tylko dla telekomunikacji.
Batalia, którą toczymy jako telekomy z big techami, polega na tym, że chcemy, aby uczestniczyły w kosztach za używanie naszych sieci.
Sprawę tzw. fair share, czyli udziału big techów w kosztach budowy sieci, prowadził komisarz unijny Thierry Breton. Czy do tego pani zdaniem dojdzie?
Myślę, że tak. Ostatnio jako Deutsche Telekom uzyskaliśmy ważny wyrok w Niemczech, w Kolonii w sporze z Meta Platforms. Meta od kilku lat nie płaciła nam za tranzyt IT, peering IP. Przedstawiliśmy sprawę sędziemu, który stwierdził, że big techy powinny płacić za korzystanie z sieci transportowej oraz że nie naruszy to zasady neutralności sieci.
Pracowałam w innych branżach, np. dóbr konsumpcyjnych. Kiedy chcieliśmy dystrybuować nasze produkty, musieliśmy udać się do sprzedawców detalicznych i zapłacić im sporo pieniędzy. Branża cyfrowa to jedyna branża, jaką znam, gdzie big techy są w stanie rozpowszechniać treści na całym świecie za pośrednictwem naszej sieci, nie płacąc nic.
Big techy mówią, że też inwestują w infrastrukturę, płacą.
Nie wiem, komu płacą, ponieważ nie widzimy w naszej sieci żadnych pieniędzy pochodzących od nich. Nie, nic nie płacą za używanie naszej infrastruktury. Przeciwnie, to my płacimy np. za reklamę w wyszukiwarce itp.
A inwestycje w centrach danych? Urządzenia brzegowe?
Oczywiście, kiedy budujemy dla nich linię światłowodową, płacą, ponieważ jest to linia światłowodowa przeznaczona dla centrum danych. Płacą nam za korzystanie z tej linii. To prawda. Ale tak robi każdy klient. To cena za budowę linii i jej utrzymanie. Ale ogólnie za usługę przesyłu danych dla platform cyfrowych pieniędzy nie ma.
Kiedy zaś mówimy o sprawiedliwym podziale, widzimy, że 50 proc. danych przepływających przez nasze sieci pochodzi od sześciu graczy i są w dużej mierze przeznaczone dla konsumentów. Mówimy, że dostawcy, którzy wykorzystują średnio więcej niż 5 proc. przepustowości w godzinach szczytu, powinni płacić za korzystanie z sieci. Natomiast wszystkie małe podmioty powinny korzystać z sieci bezpłatnie, aby szanować jej neutralność.
Dyskusje są zawsze trudne, ale w tym przypadku powinny być po prostu sprawiedliwe. Pomogłoby to również uniknąć sytuacji, w której płaci tylko końcowy klient. Jeśli niektórzy z tych dużych graczy płaciliby za część sieci, z punktu widzenia konsumenta pomogłoby to obniżyć koszty.
Czy AI sprawia, że jako operatorzy musicie zwiększyć istotnie inwestycje w infrastrukturę?
Obserwujemy sytuację. Obecnie nie przepustowość jest w centrum uwagi, ale centra danych i moc obliczeniowa.
Operatorzy mają centra danych...
W tym aspekcie tak, inwestujemy. Polska to kraj, w którym mamy całkiem sporo centrów przetwarzania danych. Modernizujemy je i budujemy kolejne. Za miejsce w nich płacą m.in. tzw. hiperskalerzy. W tym sensie jest to normalny biznes.
Używa pani Chatu GPT lub innego narzędzia tego typu?
Chatu GPT nie używam zbytnio, ale często Perplexity. Bardzo mi się podoba to, że podaje źródła danych.
Do czego używa pani tych narzędzi?
Głównie do zadawania pytań. Te narzędzia dostarczają odpowiedzi na podstawie tego, co znajdą w sieci. Dobrą rzeczą w Perplexity jest to, że możesz przejść do źródła. ChatGPT daje odpowiedź, ale nie możesz jej zweryfikować. Dla mnie źródło treści jest bardzo ważne. I myślę, że powinno to być coraz ważniejsze. Co do reszty, jestem na LinkedIn, bo myślę, że to profesjonalne miejsce, gdzie mogę publikować z myślą o rynkach, które nadzoruję. Nie ma mnie na Facebooku ani TikToku. Na prywatnym telefonie mam Instagram, żeby czasem oglądać zdjęcia moich dzieci.
A co z WhatsAppem, Messengerem?
Używam ich, podobnie Signala.
Musimy zachować ostrożność, regulując sztuczną inteligencję i ograniczając jej potencjał. Wprowadziłabym jednak coś w rodzaju barier zabezpieczających przed wykorzystaniem AI do złych celów.
Rozmawiamy podczas targów Women in Tech. Czy faktycznie trzeba przekonywać kobiety, by pracowały w sektorze ICT? Może interesuje je coś innego?
Kobiety chyba nie zgodzą się, że technologia jest nudna. Robimy wiele, aby przyciągnąć więcej osób do tego obszaru. Uważam, że potrzebujemy więcej ludzi, którzy wracają do prawdziwej nauki, technologii, matematyki i ekonomii. To naprawdę ważne, bo ta część branży będzie się rozwijać, a brakuje nam talentów.
Wracając do pytania o kobiety. Jeśli wyłącznie mężczyźni mieliby opracowywać i selekcjonować modele, np. dla AI, będziemy mieć mieć modele stronnicze. Dlatego wszyscy walczyliśmy o osiągnięcie w firmach równowagi między mężczyznami i kobietami, z takimi samymi prawami, taką samą płacą i wszystkimi tymi elementami. Myślę, że powinniśmy być czujni, aby nie pozostawić całej przestrzeni świata sztucznej inteligencji i nowych technologii wyłącznie mężczyznom, ponieważ z definicji modele będą stronnicze, jeśli nie będą tworzone przez społeczność neutralną pod względem płci.
A tak przy okazji, uważam też, że kobiety powinny studiować technologię, bo to pasjonujące. To, co widzisz w technologii, jest fantastyczne. Kształtuje przyszłość ludzkości na dobre i na złe.
A bardziej przyziemnie: jaka jest proporcja mężczyzn i kobiet zatrudnionych w waszej grupie?
Na szczeblu kierowniczym należy przyjąć, że będzie to 28 proc., a nasz cel to 30 proc. W Polsce zaś odsetek jest wyższy: to już 41 proc. Nasz stan na 2023 r. całkowitego zatrudnienia kobiet w Grupie DT wyniósł 35,7 proc. Mamy więc pracę do wykonania i bardzo się staramy. Przy rekrutacji absolwentów uczelni wyższych staramy się wybrać tyle samo pań i panów. Planując sukcesję, staramy się zawsze uwzględniać także kobiety. Zmiana wymaga czasu. Potrzeba co najmniej pokolenia, aby się dokonała.
AI potrzebne są regulacje?
Osobiście uważam, że musimy zachować ostrożność, regulując sztuczną inteligencję i ograniczając jej potencjał. Wprowadziłabym jednak coś w rodzaju barier zabezpieczających przed wykorzystaniem AI do złych celów.
O rozmówczyni
Dominique Leroy
Dominique Leroy (ur. 1964 w Belgii) jest członkinią zarządu Grupy Deutsche Telekom od listopada 2020 r. Przeszła do operatora z firmy doradczej Bain&Company, ale doświadczenie zawodowe zdobywała przez ponad 30 lat w sektorze dóbr konsumpcyjnych i telekomunikacji. W Unileverze była dyrektor zarządzającą na Belgię i Luksemburg. W Proximusie najpierw szefową rynku konsumenckiemu, a w latach 2014-2019 dyrektor generalną. Zasiadała także w zarządach firm Lotus Bakeries, BICS, Royal Ahold Delhaize i Compagnie de Saint-Gobain. Uzyskała tytuł magistra inżynierii przemysłowej i zarządzania w Solvay Business School w Brukseli.