Czy na co dzień, jako osoby indywidualne, poza biurem, korzystają państwo z chmury obliczeniowej?
M.P.: Dziś trudno jest wskazać osobę, która z chmury nie korzysta. Gdy wstaję rano, mój inteligentny asystent w telefonie przetwarza dane, które zarejestrował podczas snu mój smartwatch i ocenia jakość tego snu. Gdy szykując śniadanie nie domknę lodówki, ta informacja z inteligentnego czujnika też trafi do chmury, żebym chwilę potem dostał powiadomienie i o tym pamiętał. Podobnie w samochodzie: nawigacja, z której korzystam czy muzyka, której słucham, to też dane przetwarzane w chmurze. Część osób ma świadomość, że używa chmury i robi to, by osiągnąć cele biznesowe, a część wciąż nie zdaje sobie sprawy, że z chmurą ma do czynienia każdego dnia. Trudno dziś wskazać aspekt naszego codziennego życia, który byłby w pełni odseparowany od tej technologii. Chociażby dlatego, że najwięksi producenci systemów operacyjnych smartfonów – Apple i Google – oparli swoje rozwiązania w dużej mierze na chmurze. Technologia chmurowa to już nie abstrakcyjna wizja, ale nasza rzeczywistość. W moim wypadku zarówno życia prywatnego, jak i zawodowego. Nasza firma także oparta jest w całości na rozwiązaniach chmurowych. Korzystamy z nich podczas pracy na współdzielonych dokumentach, w trakcie dyskusji prowadzonych w wewnętrznych kanałach komunikacji, spotkań hybrydowych, ale przede wszystkim wtedy, gdy dostarczamy usługi naszym klientom.
M.D.: Chmura znaczy tyle samo, co woda czy prąd. Gdy kupujemy kawę albo parzymy ją w ekspresie, nie zastanawiamy się nad tym, czy jednocześnie kupiliśmy wodę. Tak samo jest gdy włączamy światło - nie myślimy, czy korzystamy z prądu. To nie są produkty, które generują dla nas wartość, one umożliwiają generowanie wartości. Podobnie jest z chmurą. Chmura to technologia, która umożliwia przetwarzanie dużej ilości danych w szybkim tempie, z dużą efektywnością kosztową. Nie zastanawiamy się, czy z niej korzystamy. Przykład: zaledwie wczoraj desperacko próbowałam kupić buty zimowe dla trójki moich dzieci. W związku z tym, że dzięki chmurze zmienił się model handlu, w sklepach jest mało towaru, nie zawsze są we wszystkich rozmiarach i gdybym miała moją trójkę, ubierającą się w różnym stylu, obwieźć po wszystkich sklepach zajęłoby mi to pół dnia. A tak, korzystając z zamówień internetowych, ogarnęłam sprawę szybko. Zajęło mi to 10 minut i wszystko będzie dostarczone jutro w jednym kartoniku. W międzyczasie rozpracowywałam z córką temat „Renesans”, który przerabia aktualnie w szkole. Dzięki internetowi, w ciągu kilku minut mogłam uzyskać dostęp do wiedzy, która jest mi akurat potrzebna. Gdy to wszystko robimy nie potrzebujemy wiedzieć, że korzystamy z chmury. Kończy się etap, gdy mówimy o chmurze, jako o decyzji. Ona już jest i zmienia modele dostarczania wartości w biznesie. Im więcej jako użytkownicy korzystamy z takich wartości, tym częściej firmy sięgają po chmurę.
A czy świadomie korzystają państwo odpłatnie z dodatkowej pamięci komputerowej w chmurze oferowanej np. przez Apple, czy innych dostawców? Za co są skłonni państwo płacić?
M.D.: Oczywiście, że tak. Takim rozwiązaniem są dla mnie Zdjęcia Google czy Dysk Google. To rozwiązania bezpłatne do pewnego poziomu, ale gdy ktoś chce mieć w chmurze zdjęcia z całego życia, od pewnej zajmowanej przestrzeni pobierane są opłaty. Oczywiście można korzystać z innych sposobów przechowywania zdjęć, np. na specjalnych nośnikach, czy zwyczajnie je drukując. Ta wirtualna półka, którą oferują dostawcy ma jednak tę zaletę, że podczas gdy nośniki i ich wtyczki się zmieniają, dostęp do niej pozostaje niezmienny.
M.P.: Dodałbym tu jeszcze, że płatny dostęp do takich usług wiąże się nie tylko z samym przechowywaniem na wirtualnym dysku, ale także m. in. z dodatkowymi zabezpieczeniami czy możliwością odzyskania skasowanych danych. To właśnie takie dodatkowe korzyści powodują, że firmy czy użytkownicy indywidualni są skłonni płacić za usługi w chmurze.
Wiele mówi się o bezpieczeństwie danych, prywatności, atakach hakerskich. Nie obawiają się Państwo przechowywania np. ważnych dokumentów w chmurze?
M.P.: Dziś 99 proc. wycieków: informacji prywatnych, poufnych, to ataki socjotechniczne na użytkowników telefonów, ukierunkowane na to, aby ten coś kliknął, zaakceptował, podał newralgiczne dane. Nie ma większego znaczenia, gdzie zaatakowany trzyma dane. Osobiście dużo bardziej obawiam się tego, że telefon, w którym trzymałbym ważne dla mnie rzeczy, upadnie, zniszczy się, zgubi i w ten sposób stracę dostęp do jego zawartości. Chmura jest pewnego rodzaju “bezpiecznikiem” w takich sytuacjach.