W segmencie hoteli miejskich ponad 50-procentowe obłożenie miała już połowa obiektów, a jedynie w 20 proc. frekwencja nie przekroczyła 30 proc. W rezultacie – jak informuje IGHP – marcowa frekwencja okazała się najlepsza od początku obecnego roku.
Więcej gości miały hotele w segmencie biznesowym, gdzie jedna trzecia miała zajętych w marcu powyżej 70 proc. pokojów. Z kolei w grupie hoteli wypoczynkowych prawie połowa miała 30 proc. miejsc niewykorzystanych.
W dalszym ciągu średnia cena za pobyt pnie się w górę. Ponieważ w marcu minęły już pełne dwa lata pandemii, hotele mogły porównać dane zarówno do marca 2019 r., czyli okresu sprzed koronawirusa, jak i do marca ubiegłego roku. - Odpowiedzi hotelarzy wskazują, że wzrost cen w stosunku do marca 2021 r., jak i tego sprzed trzech lat odnotowuje zdecydowana większość hoteli. Różni się natomiast odsetek odpowiedzi wskazujących na brak zmiany cen: w stosunku do ubiegłego roku wskazało na to 19 proc. hoteli, a do marca 2019 r. 9 proc. obiektów – informuje IGHP.
Kondycję branży będzie jednak pogarszać sytuacja gospodarcza, na którą mocno wpływa wojna w Ukrainie. Największym problemem są podwyżki cen energii. Drożejące gaz i energia odsuwają poprawę wyników ekonomicznych sektora. Nie ma praktycznie szans, by jeszcze w tym roku przynajmniej kilkanaście procent z działających w Polsce blisko 2,5 tys. hoteli osiągnęło zysk z działalności operacyjnej. W dodatku ponad 55 proc. hoteli sygnalizuje problem terminowej spłaty środków z Tarczy PFR 2.0. Kolejny problem wiąże się z upływem prolongaty dla spłat rat kredytów inwestycyjnych, co skumuluje duże wydatki w krótkim czasie.
Pesymizm w branży pogłębiają kiepskie prognozy, które pogarszają się z każdym miesiącem. Co prawda, stan rezerwacji dla kwietnia jest lepszy niż miesiąc temu dla marca. Jednak kolejne dwa miesiące zapowiadają się słabo. Blisko trzy czwarte hoteli posiada rezerwacje na mniej niż 30 proc. dostępnych miejsc. Niewiele pokojów zarezerwowano także na długi weekendy w maju i w czerwcu.