Tankowanie w Polsce nie zawsze wychodzi taniej. Przekonał się o tym przedsiębiorca z niemieckiej Turyngii, który, zachęcony obniżką cen paliw na polskich stacjach benzynowych od 1 lutego br., wybrał się tego dnia ciężarówką do Bogatyni po zapasy oleju napędowego.
Jednak w drodze powrotnej został zatrzymany przez patrol niemieckiej policji federalnej w Żytawie (Zittau) w Saksonii, która zaalarmowała celników.
Czytaj więcej
Niemcom z przygranicznych regionów coraz bardziej opłaca się przyjeżdżać do Polski by zatankować. Lokalne gazety publikują słowniczki i przypominają warunki zwolnienia z kwarantanny po pobycie w Polsce.
Według komunikatu Urzędu Celnego w ciężarówce znajdowało się osiem metalowych beczek o pojemności 200 litrów. Wszystkie były wypełnione olejem napędowym.
Należny podatek za taką ilość paliwa to 750 euro, które celnicy pobrali na miejscu podczas kontroli. Wobec 59-letniego mieszkańca Turyngii wszczęto podatkowe postępowanie karne.