W 2020 r. wartość niespłaconych przez hotele, restauracje i firmy cateringowe należności wzrosła o jedną trzecią w porównaniu z poprzednim roku i skoczyła do niemal 280 mln zł – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
W rejestrach KRD na koniec ubiegłego roku znalazło się ponad 10,4 tys. dłużników z tej branży, z czego najwięcej (blisko co piąty) działa na Mazowszu. Rekordzistą jest spółka komandytowa z Dolnego Śląska, która ma do oddania 4,4 mln zł.
Największe zobowiązania branża ma wobec banków – 102 mln zł – oraz firm windykacyjnych i funduszy sekurytyzacyjnych – 73 mln zł. W kolejce po spłatę czekają też dostawcy z branży spożywczej, którzy do odzyskania mają 15,5 mln zł) oraz firmy leasingowe – 12,6 mln zł.
Większość, bo blisko 70 proc., zadłużonych biznesów to jednoosobowe działalności gospodarcze. – Nasze dane pokazują, że pandemia postawiła w trudnej sytuacji szczególnie firmy, które były zadłużone jeszcze przed jej nadejściem – komentuje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA. – Znacząco wzrosła bowiem średnia kwota zadłużenia: z blisko 20 do 27 tys. zł. O 9 proc. wyższa jest też liczba zobowiązań. Przez brak możliwości prowadzenia normalnej działalności znacznie trudniejsza stała się więc spłata długu – wyjaśnia.
Rok 2020 był dla sektora HoReCa bardzo trudny. Już w połowie roku przedstawiciele Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego prognozowali, że do końca roku obostrzeń może nie przetrwać 20 proc. hoteli. – Wydaje się, że z tego wszystkiego najtrudniejszy był wiosenny lockdown, w kwietniu zaległości branży wzrosły aż o 8 proc. z miesiąca na miesiąc. Tak dużego przyrostu dotychczas nie notowano – zaznacza Łącki.