Zapowiedź cięć w Lufthansie

Świąteczne ograniczenie rejsów przez Lufthansę, to dopiero początek czasowej redukcji siatki. Według informacji przewoźnika w styczniu i lutym liczba rejsów została zmniejszona o 33 tysiące.

Publikacja: 26.12.2021 14:10

Zapowiedź cięć w Lufthansie

Foto: Christof STACHE / AFP

Powód, to gwałtowny spadek rezerwacji z powodu rozszerzającej się fali zachorowań na Omikrona, mutację COVID-19.

Tych odwołanych połączeń byłoby jeszcze więcej, ale jak powiedział Carsten Spohr prezes Grupy LH, linia musi wykonać 18 tys. niepotrzebnych rejsów tylko po to, aby utrzymać na europejskich lotniskach przyznane wcześniej sloty, czyli działki czasowe startów i lądowania.

Zima miała być wielkim sprawdzianem dla europejskich przewoźników, czy rzeczywiście branża lotnicza wychodzi z koronawirusowej zapaści. I właściwie do końca listopada wszystko szło jak najlepiej. — Jesienią byliśmy przyjemnie zaskoczeni jak szybko mogliśmy dokonać restartu. I nagle rezerwacje na styczeń i luty zaczęły błyskawicznie spadać — mówi cytowany w informacji LH, Carsten Spohr. W wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung” ujawnił z kolei, że w związku z zaistniała sytuacją Lufthansa jest zmuszona odwołać w sezonie zimowym 2021/2022 aż 33 tysiące rejsów europejskich, czyli 10 procent z tego, co było w rozkładzie.

Najgłębszy spadek rejsów jest na „własnych” rynkach Grupy Lufthansa, czyli w Belgii (Brussels Airlines), w Austrii (Austrian Airlines), w Niemczech ( Lufthansa i Eurowings) oraz w Szwajcarii (SWISS). — W tych krajach mamy właśnie szczyt fali zachorowań wywołanych Omikronem — mówił Carsten Spohr.

Komisja Europejska uznała niedawno, że linie lotnicze mają obowiązek wykorzystania połowy przyznanych im slotów na okres zimowy 2021/2022. Ten obowiązek dotyczy 100 lotnisk, które są zatłoczone, czyli głównie w Europie Zachodniej. W innym przypadku stracą do nich prawo i działki czasowe zostaną im odebrane i sprzedane innym przewoźnikom. W normalnych, „przedcovidowych” czasach linie miały obowiązek wykorzystywania przynajmniej 80 proc. slotów.

Linie lotnicze starają się dzisiaj utrzymać swoje aktywa, jakie miały przed pandemią wierząc, że rezerwacje znów pójdą w górę. Na początku pandemii, w 2020 roku były krytykowane za wykonywane lotów „donikąd”, bo musiały jedynie wykorzystać posiadane sloty. Cierpiało środowisko, rosły wydatki na paliwo, mimo że wpływów z tego nie było. Tymczasem koronawirusowy kryzys zaczyna wchodzić powoli w trzeci rok i nadal nie widać, aby częstotliwość połączeń miała się zbliżyć do tej z roku 2019. W tej sytuacji przewoźnicy zwrócili się do Komisji Europejskiej o rewizję polityki slotowej, bo istniejące przed pandemią zasady 80:20 „ wykorzystaj albo strać” są nie do utrzymania.

Lufthansa w tej chwili boryka się jeszcze z jednym problemem, jakim jest wysoka zachorowalność pilotów, więc coraz trudniej jest skompletować pracowników kokpitu. Z tego powodu niemiecki przewoźnik jest zmuszony do odwoływania rejsów atlantyckich oraz do Japonii.

Mimo tych kłopotów LH zakłada wykorzystanie 60 proc. mocy sprzed pandemii w ostatnim kwartale 2021, ponad 70 proc. w roku 2022. A ostatnie trzy miesiące 2021 mają także przynieść wynik finansowy na plusie.

Powód, to gwałtowny spadek rezerwacji z powodu rozszerzającej się fali zachorowań na Omikrona, mutację COVID-19.

Tych odwołanych połączeń byłoby jeszcze więcej, ale jak powiedział Carsten Spohr prezes Grupy LH, linia musi wykonać 18 tys. niepotrzebnych rejsów tylko po to, aby utrzymać na europejskich lotniskach przyznane wcześniej sloty, czyli działki czasowe startów i lądowania.

Pozostało 87% artykułu
Biznes
Polska Moc Biznesu: w centrum uwagi tematy społeczne i bezpieczeństwo
Biznes
Zyski z nielegalnego hazardu w Polsce zasilają francuski budżet? Branża alarmuje
Materiał Promocyjny
Kongres Polska Moc Biznesu 2024: kreowanie przyszłości społeczno-gospodarczej
Biznes
Domy po 1 euro na Sardynii. Wioska celuje w zawiedzionych wynikami wyborów w USA
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Biznes
Litwa inwestuje w zbrojeniówkę. Będzie więcej pocisków dla artylerii