Budowa trwała rok i osiem miesięcy dłużej, niż planowano. 11 września Gazprom ogłosił, że NS2 został ukończony i zostanie oddany do użytku w ciągu dwóch miesięcy. Gazociąg składa się z dwóch nitek o długości 1200 km. Łączna przepustowość to 55 mld m sześc. gazu rocznie. NS2 wraz z pracującym od dekady gazociągiem bałtyckim Nord Stream może rocznie zasilić Niemcy 110 mld m sześc. gazu z Rosji. To dwa razy więcej niż teraz kupują od Gazpromu. Uczyni to z nich największy hub gazowy Unii, a niemieckim uczestnikom inwestycji – koncernom Uniper i Wintershall – da dodatkowe zyski z odsprzedaży kupowanego dwa razy taniej rosyjskiego surowca.
Czytaj więcej
Wspinaczka cen gazu na kolejne szczyty na rynku europejskim została zatrzymana po wieściach z Gazpromu. Rosjanie stawiają sprawę jasno: tani gaz będzie wtedy, kiedy będzie pełna moc dla gazociągu Nord Stream 2. A to jest niezgodne z prawem Unii.
Budowę skredytowały zachodnie koncerny z Francji, Austrii, Holandii i Niemiec (po 950 mln euro, co dało połowę kosztów inwestycji planowanej na 9,5 mld euro) i Gazprom (4,75 mld euro). Nieznana są rzeczywiste koszty inwestycji.
Wiele unijnych krajów, w tym Polska, protestowało przeciw NS2, wskazując na zagrożenie rosyjskiej inwestycji dla bezpieczeństwa energetycznego UE. Pod ich naciskiem Unia zmieniła dyrektywę gazową. Otwarte jest pytanie, czy Rosjanie uzyskają dostęp do pełnej mocy NS2. Unijne przepisy na to nie pozwalają. Gazprom jednak pracuje nad ich ominięciem.