Rynek ropy drugi tydzień z rzędu jest na minusie. To skutek pogłębiającej się różnicy zdań między bliskowschodnimi krajami OPEC - Arabią Saudyjską z jednej strony a ZEA i Irakiem z drugiej. Od początku lipca nie są one w stanie uzgodnić wielkości wydobycia.
Cena europejskiej marki Brent w ciągu dwóch tygodni spadła o 3,9 proc.. Takiej zmiany rynek nie widział od marca. Cena amerykańskiej marki WTI zmniejszyła się do najniższego poziomu od miesiąca – 71,46 dolarów za baryłkę. A tygodniowy spadek – o 4,15 proc. – stał się największy w ciągu ostatnich czterech miesięcy. Próby kompromisu krajów OPEC po nieudanych negocjacjach dwa tygodnie temu zakończyły się nową walką, gdy po Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA), także Irak, drugi co do wielkości członek kartelu, ogłosił chęć pompowania większej ilości ropy.
Portal finanz.ru przypomina, że ZEA zablokowały przedłużenie umowy OPEC+, domagając się zwiększenia jej kontyngentu o 600 tys. baryłek dziennie. Arabia Saudyjska zaproponowała kompromis – 450 tys. od maja 2022 r. Wtedy do gry włączył się Irak.
- Prawie gotowy do przedłużenia sojusz OPEC + (istnieje od listopada 2016 r) ponownie pękł w szwach. Pojawił się ryzyko, że inne kraje też zażądają zwiększenia swoich kwot, mówi Joseph Gatdula, szef badań rynku ropy i gazu w Fitch.
Demarche ZEA, wcześniej lojalnych wobec polityki naftowej OPEC, rozwścieczyło przywództwo saudyjskie, które teraz „kipie ze złości", powiedział TRTWorld (turecki publiczny kanał informacyjny) bliskowschodnie źródło bliskie saudyjskiemu wywiadowi. Według niego spór OPEC to tylko wierzchołek góry lodowej narastającego konfliktu między Rijadem a ZEA, który rozpoczął się wraz z wojną w Jemenie.