Jak głęboka była zapaść w branży najlepiej pokazują liczby – trzy największe biura turystyczne działające w Polsce: Itaka, TUI i giełdowy Rainbow łącznie wysłały za granicę 600 tys. klientów, wobec 2,4 mln w 2019 r. W Polsce w hotelach, pensjonatach, na kempingach i w domach uzdrowiskowych było zajętych niewiele ponad 25 proc. miejsc.
Dodatek „Rok w pandemii oczami przedsiębiorców"
– 2020 okazał się rokiem niespodziewanych zmian, chaosu, dezinformacji, braku możliwości planowania czegokolwiek. Kosztował nas mnóstwo nerwów i pieniędzy. Jednego dnia podpisywaliśmy umowę z klientem na wyjazd, a drugiego nie wiedzieliśmy, czy będziemy ją mogli zrealizować. Czasem wysyłaliśmy klientów samolotem na wakacje, ale nie wiedzieliśmy, czy będą mogli wrócić zgodnie z planem. Chaos decyzji oraz decyzje wzajemnie się wykluczające z tym był problem – mówi Piotr Henicz, wiceprezes największego polskiego biura turystycznego Itaka, w rozmowie z turystyka.rp.pl. - Jak wskazują niektórzy koledzy z branży wiele się przez ten rok nauczyliśmy. Ale ta nauka była okupiona nieadekwatnym do jej znaczenia wysiłkiem, zdrowiem i stratami finansowymi.
Itaka zanotowała spadek przychodów o 80 proc., giełdowy Rainbow o 75 proc., TUI o 70 proc.