Piekielna siostra Ziemi
Na pierwszy rzut oka planeta Wenus wydaje się miejscem idealnym do rozwoju życia. Ma przecież masę i rozmiar zbliżone do Ziemi. Jest jednak światem wyjątkowo nieprzyjaznym dla procesów biologicznych. Na powierzchni planety panują ekstremalne warunki: temperatura powierzchniowa 467 °C i ciśnienie 9,3 MPa, porównywalne jedynie do takiego jakie panuje w wodzie na głębokości ok. 1 kilometra. Te warunki ciśnieniowo-termiczne utrzymują się do wysokości ok. 50-60 km nad powierzchnią planety.
Atmosfera Wenus to miejsce w którym nigdy nie chcielibyśmy się znaleźć. Wypełniają ją chmury kwasu siarkowego, nieustannie mieszane przez potężne wiatry wiejące z szybkością 100 m/s. Te czynniki bez wątpienia nie sprzyjają istnieniu życia nawet w jego najprostszej postaci. Do tego dochodzi jeszcze jedno uwarunkowanie, które jest zabójcze dla wszelkich organizmów – promieniowanie kosmiczne. Wenus nie generuje własnego pola magnetycznego co oznacza, że nie posiada zabezpieczenia przed wiatrem słonecznym – strumieniem naładowanych cząstek wyrzucanych podczas rozbłysków na Słońcu. Wysokoenergetyczne promieniowanie nieustannie docierające do Wenus ze Słońca, a także z centrum naszej galaktyki i przestrzeni kosmicznej nie pozwala na przetrwanie nawet największych ekstremofili. Co prawda takie niesporczaki są zdolne znieść 1000 razy silniejsze promieniowanie jonizujące niż jakiekolwiek inne zwierzę, ale stała ekspozycja na promieniowanie kosmiczne i warunki panujące na Wenus bez wątpienia zabiłyby w krótkim czasie nawet tego uroczego supermena bezkręgowców.
Bardzo zimne miejsce
Skąd więc w ogóle wziął się pomysł, że na Wenus mogą istnieć organizmy żywe?
Pięćdziesiąt kilometrów nad powierzchnią Wenus są takie warunki jak te, które panują za naszymi drzwiami – uważa planetolog Sanjay Limaye z Uniwersytetu Wisconsin-Madison - przynajmniej pod względem ciśnienia atmosferycznego i temperatury.
To prawda, że Wenus posiada swoją spokojniejszą mezosferę, w której temperatura maleje, ale znajduje się ona między superrotującą troposferą a termosferą, gdzie znowu tworzą się warunki ekstremalne. Wydaje się więc, że mezosfera rozciągająca się między 60 a 90 km mogłaby być jedynym obszarem przyjaznym przetrwaniu prostych organizmów. Należy jednak pamiętać, że w dolnej warstwie mezosfery rozciągającej się między 62 a 73 kilometrem od powierzchni panuje stała temperatura (-43 °C). W górnej mezosferze ta stała temperatura spada do (-108 °C). Na naszej planecie znamy organizmy zdolne do przetrwania dużych dawek promieniowania jonizującego, nie wymagające tlenu, żyjące w skrajnie kwaśnym środowisku lub żyjące w temperaturach od 80 do ok. 120 °C. Taki hipertermofil jak Pyrolobus fumarii jest zdolny rozmnażać się nawet przy temperaturze 113 °C. Jednak nawet kriofile – ekstremofilne organizmy żyjące w niskich temperaturach, w warunkach poniżej 0 °C przechodzą w stan obniżenia aktywności życiowej organizmu. Podczas takiej anabiozy procesy życiowe są niemal zredukowane do zera. I znowu, niezwykłym wyjątkiem może być niesporczak, która przeżyje zarówno w bardzo wysokiej temperaturze do 151 °C i w ekstremalnie niskiej (-273 °C).