Żyjemy nawet o 30 lat dłużej

Demograficzne zmiany przyniosły nam ogromne korzyści. Ale też i zagrożenia, takie jak spadek liczby rodzących się dzieci.

Publikacja: 05.11.2018 20:00

Żyjemy nawet o 30 lat dłużej

Foto: Bloomberg

W 1921 r. liczba mieszkańców Polski, w jej ówczesnych granicach sięgała 27,1 mln osób. W 1938 r. już 34,8 mln (po przyłączeniu Zaolzia) – wyliczył w specjalnej publikacji z okazji odzyskania niepodległości Główny Urząd Statystyczny.

II wojna światowa to zagłada od 5,7 mln do 6,15 mln (według różnych szacunków) obywateli polskich. Po ponownej zmianie granic, w 1946 r. liczba ludności wynosiła tylko 23,9 mln osób. Obecnie jest nas prawie 14,5 mln więcej (czyli 38,4 mln).

Dziś większość z nas (ok. 60 proc.) mieszka w miastach, co jest diametralną zmianą w porównaniu z początkiem II Rzeczpospolitej. Wówczas było odwrotnie – aż 75 proc. mieszkańców żyło na wsi, choć rozwijające się miasta przyciągały. Gdynia, która w 1921 r. liczyła sobie lewie 1,3 tys. mieszkańców, po wybudowaniu portu morskiego miała ich już (w 1939 r.) 120 tys.

Największy odpływ ze wsi do miasta nastąpił jednak po II wojnie światowej. W 1966 r. już tylko połowa społeczeństwa mieszkała na wsi, połowa zaś w miastach.

Ostatnie stulecie to także ogromne zmiany pod względem długości życia. Po odzyskaniu niepodległości przeciętny mężczyzna dożywał raptem ok. 48 lat, a kobieta 51,4 roku. Dziś mężczyzna żyje średnio 74 lata (a więc o ok. 26 lat dłużej), a kobieta – aż 81,1 roku (o 30 lat dłużej).

Dłuższe życie to efekt postępu cywilizacyjnego i ogromna korzyść dla społeczeństwa. Cywilizacyjne zmiany przyniosły jednak też mniej pozytywne tendencje. Polacy są coraz mniej skłonni do posiadania dzieci. Ciekawe, że ten trend zaczął się już w II RP, ale największy rozmiary przybrał w PRL. I tak współczynnik dzietności (pokazuje on, ile dzieci rodzi statystyczna kobieta w wieku rozrodczym) w 1950 r. wynosił 3,7. Potem sukcesywnie zmniejszał się i w 1990 r. spadł poniżej 2. Oznacza to, że w Polsce nie następuje już prosta zastępowalność pokoleń. Obecnie na przeciętną rodzinę przypada tylko 1,4 dziecka (w 2017 r.).

W efekcie tych zmian rodzi się coraz mniej dzieci. Obecnie co roku na świat przychodzi ok. 400 tys. młodych Polaków, czyli dwa razy mniej niż po odzyskaniu niepodległości (w rekordowym 1938 r. urodziło się 850 tys. dzieci). Mniej więcej od 20 lat mamy zerowy przyrost naturalny (umiera mniej więcej tyle osób, ile się rodzi) i za chwilę liczba mieszkańców Polski zacznie się kurczyć.

Do tego mamy do czynienie ze starzejącym się społeczeństwem. W 1921 r. dzieci stanowiły aż 35 proc. społeczeństwa, dziś – tylko 18 proc.; osoby starsze wówczas to 7,2 proc., obecnie – aż 20,8 proc.

W 1921 r. liczba mieszkańców Polski, w jej ówczesnych granicach sięgała 27,1 mln osób. W 1938 r. już 34,8 mln (po przyłączeniu Zaolzia) – wyliczył w specjalnej publikacji z okazji odzyskania niepodległości Główny Urząd Statystyczny.

II wojna światowa to zagłada od 5,7 mln do 6,15 mln (według różnych szacunków) obywateli polskich. Po ponownej zmianie granic, w 1946 r. liczba ludności wynosiła tylko 23,9 mln osób. Obecnie jest nas prawie 14,5 mln więcej (czyli 38,4 mln).

Pozostało 82% artykułu
100 Lat Polskiej Gospodarki
Grzegorz W. Kołodko: Największym wyzwaniem jest demografia
100 Lat Polskiej Gospodarki
Jan Grzegorz Prądzyński: Wielkim wyzwaniem będą samochody autonomiczne
100 Lat Polskiej Gospodarki
Dąbrowski: Otworzyć się na potrzeby nowego pokolenia
100 Lat Polskiej Gospodarki
Gróbarczyk: 5 minut, które trzeba wykorzystać
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
100 Lat Polskiej Gospodarki
Dziubiński: Mamy wielki potencjał