Materiał partnera
Chorujących na depresję jest w Polsce tylu, co mieszkańców Warszawy.
To prawda, bo szacuje się, że depresja dotyka w Polsce około 2 mln ludzi. I mimo, że coraz częściej słyszymy o depresji jako o chorobie, a nie o „jesiennej chandrze”, temat ten nadal wiąże się ze stygmatyzacją i brakiem dostępu do opieki psychiatrycznej. A to wszystko pomimo szacunków Światowej Organizacji Zdrowia, która twierdzi, że do 2030 r. depresja będzie najczęściej występującą chorobą na świecie. 23 lutego obchodzimy Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją, dlatego zwracamy uwagę na ten istotny problem, który staje się wyzwaniem nie tylko dla Polski.
Pandemia COVID-19 i wiążąca się z nią izolacja społeczna, zaburzony rytm dnia, stres i ograniczona opieka psychiatryczna przyczyniły się do wzrostu stosowania leków przeciwdepresyjnych. Wzrost kosztów życia związany z wysoką inflacją czy też wojna na Ukrainie mogą przyczyniać się do utrzymania trendu rosnącego zapotrzebowania na opiekę psychologiczną. Ale coraz częściej depresja nie jest związana z konkretną tragedią życiową, jak np. śmierć kogoś bliskiego, trauma seksualna czy inne traumatyczne przeżycie. Styl współczesnego życia, który charakteryzuje się szybkim tempem, brakiem równowagi między pracą a wypoczynkiem czy stawianiem sobie coraz to większych wymagań, ma psychologiczne konsekwencje m.in. w postaci depresji. Ale większość z nas nie chce słyszeć tej diagnozy – prawie połowa osób cierpiących na depresję nie zgłasza się do lekarza. A nie jest to tylko chwilowy smutek, który przytrafia nam się w życiu.
Typowymi objawami depresji są: obniżony nastrój, poczucie smutku i przygnębienia, które pojawiają się niezależnie od okoliczności, zaburzenia snu (zazwyczaj bezsenność, ale zdarza się też nadmierna senność), problemy z pamięcią i koncentracją uwagi, utrata wiary w siebie i/lub pozytywnej samooceny, poczucie winy (nadmierne i nieuzasadnione), spowolnienie psychoruchowe (raczej rzadko zdarza się pobudzenie), brak energii do wykonywania nawet najprostszych, codziennych czynności, brak apetytu i utrata masy ciała, a także myśli samobójcze. Oprócz powyższych objawów u pacjentów bardzo często pojawia się stan zwany anhedonią: jeśli to, co wcześniej sprawiało radość czy przyjemność, staje się obojętne i nie wywołuje pozytywnych emocji, może to być właśnie jeden z wielu objawów depresji. U chorych na depresję uciążliwe wydają się być też ruminacje, tj. nawracające myśli związane z negatywnym postrzeganiem siebie i swojej sytuacji życiowej np. „Jestem beznadziejny”, „Nic mi nie wychodzi”, „Moje życie nie ma sensu”. Osoby te negatywnie postrzegają zarówno przeszłość, teraźniejszość, jak i przyszłość (co w literaturze nazywane jest triadą depresyjną), wycofują się z życia społecznego. Cierpienie osoby chorej może być tak wyczerpujące, że wiele z nich decyduje się na popełnienie samobójstwa. Szacuje się, że myśli samobójcze mogą występować nawet u 80% ludzi chorych na depresję, natomiast aż 60% z nich podejmuje takie próby. WHO podaje, że depresja może rocznie przyczyniać się nawet do miliona zgonów na świecie.