Niektóre osoby cierpiały na zaburzenia węchu po zakażeniu się koronawirusem, a objawy te mogą utrzymywać się po wyzdrowieniu. Początkowo naukowcy zakładali, że chory przestaje czuć zapachy z powodu uszkodzenia opuszki węchowej, ale ostatnio pojawiła się praca, która zakwestionowała tę teorię. Biolodzy belgijscy i niemieccy znaleźli wirusa w komórkach podporowych otaczających neurony. Autorzy pracy uważają, że wirus nie infekuje neuronów, a jedynie tymczasowo wyłącza komórki podporowe. Jak szybko następuje powrót do zdrowia - tego naukowcy jeszcze nie ustalili.
Tymczasem badacze ze szwedzkiego Instytutu Karolinska, pracujący pod kierunkiem Johana N. Lundströma, sprawdzili, jak długo utrata węchu utrzymuje się u osób, które wyzdrowiały z COVID-19. W badaniu wzięło udział 320 lekarzy, u których potwierdzono zakażenie koronawirusem w czasie pierwszej fali pandemii, średnio 18 miesięcy temu. Grupą kontrolną były 44 osoby, u których nie stwierdzono przeciwciał IgG przeciwko koronawirusowi. Do oceny wrażliwości na zapachy użyto zestawu testów węchowych Snifffin' Sticks, a zniekształconą percepcję zapachu (parosmię) przeanalizowano za pomocą kwestionariusza. Ponadto badany był zmysł smaku u uczestników badania.
U 4 proc. osób, które przeszły COVID-19, stwierdzono całkowitą utratę węchu, a u kolejnych 33 proc. - hiposmię, czyli zmniejszoną zdolność do wyczuwania zapachów. Co ciekawe, u 20 proc. osób, które nie były zainfekowane koronawirusem, również stwierdzono łagodną hiposmię.
Czytaj więcej
Osoby niezaszczepione są 23 razy bardziej narażone na hospitalizację z powodu COVID-19, niż ci, którzy przyjęli trzy dawki szczepionki - wynika z badania, opublikowanego przez amerykańskie Centra ds. Kontroli i Prewencji Chorób (CDC).
Parosmię, czyli zaburzenie polegające na tym, że pacjent odczuwa różne zapachy zupełnie inaczej, niż pachną one w rzeczywistości, stwierdzono u 49 proc. osób, które wyzdrowiały z COVID-19. W grupie kontrolnej takich uczestników było tylko 5 proc. Dodatkowo u 3 proc. badanych wykryto zaburzenia smaku po zakażeniu koronawirusem. W grupie kontrolnej nie było takich osób.