„Proponujemy amantadynę jako nowy, tani, łatwo dostępny i skuteczny sposób leczenia Covid-19” - napisali autorzy badania nad amantadyną, opublikowanego na łamach pisma „Communications biology” (wiele mediów błędnie przypisywało tekst czasopismu naukowemu „Nature”).
Publikacja wzbudziła w Polsce spore zainteresowanie. Eksperci zwracali uwagę, że tytuł artykułu był mylący, podobnie jak zdanie mówiące o tym, że wyniki badań mogą służyć jako wytyczna do leczenia amantadyną. W rozmowie z portalem Medonet.pl prof. Krzysztof Pyrć zwracał uwagę, że badania, które są opisane na łamach „Communications biology”, nie wnosiły wiele nowego. - Rok temu, w znacznie lepszym czasopiśmie tego wydawcy, ukazała się publikacja mówiąca o tym, że amantadyna, podobnie jak inne leki, może wiązać się z kanałami jonowymi, a takim kanałem jonowym jest białko E wirusa SARS-CoV-2 - tłumaczył krakowski wirusolog. - Autorzy publikacji sprzed kilku dni pokazali raz jeszcze to, co już wiemy: że amantadyna wiąże i hamuje aktywność kanału jonowego. Nie wykazano, że amantadyna hamuje zakażenie in vitro (w warunkach laboratoryjnych), ani in vivo (na żywym organizmie). Tym bardziej nie pokazano, że amantadyna leczy - wyjaśniał.
Podobnie artykuł komentowała na Facebooku prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog z Lublina. „W pracy badania na poziomie molekularnym wykazały, że amantadyna hamuje kanały jonowe SARS-CoV-2, co potencjalnie może wpływać na zablokowanie jego replikacji. Ale tego już autorzy pracy nie badali z udziałem wirusa. Nie badali także skuteczności amantadyny jako leku” - zwróciła uwagę.
- Artykuł mówi o faktach, które w większości były znane już wcześniej - że w laboratorium, na komórkach żaby, amantadyna ma ogólny potencjał blokera kanałów błonowych, potencjalnie hamując replikację koronawirusa - zwracał z kolei uwagę dr Konstanty Szułdrzyński, zauważając, że „pojawiają się dwa problemy”. - Pierwszy - nie wiemy, jaki jest rzeczywisty wpływ tego mechanizmu na namnażanie się wirusa i na przebieg infekcji. Drugi – nie wiemy, czy stężenia amantadyny, które są potrzebne do uzyskania pożądanego efektu, nie szkodzą człowiekowi - mówił w rozmowie z portalem pulsmedycyny.pl.