Jak informuje Polsat News, nie były to pierwsze tego typu zdarzenia. Mieszkańcy są wstrząśnięci i przerażeni. Nie wiedzą, co dalej, bo do domów wracać nie chcą. - To spanie na bombie - mówił jeden z lokatorów na antenie.
Lokatorzy nie mogą wrócić do swoich domów
Do dwóch incydentów doszło w piątek oraz w nocy z piątku na sobotę przy ul. 1 Maja 23. Najpierw zawalił się strop między mieszkaniem na parterze a piwnicą o powierzchni ok. 25 m2, a ok. 1 w nocy - w tej samej kamienicy - zawaliła się część ściany. Na szczęście w budynku nie było ludzi. Lokatorzy kilka dni wcześniej zostali wykwaterowani na czas prowadzenia prac budowlanych pod kamienicą.
- Cała podłoga runęła na dół, wszystkie meble co stały na podłodze, są poprzewracane. Lodówka, pralka, telewizory - to wszystko jest w dole - mówił na antenie Polsat News lokator mieszkania, w którym zawaliła się podłoga.
Czytaj więcej
Grupa osób została uwięziona w hotelu nieopodal brzegów Mozeli w Niemczech po zawaleniu się części budynku - podała miejscowa policja. Trwa akcja ratunkowa. Spod gruzów wydobyto dwuletnie dziecko. Są informacje o dwóch ofiarach śmiertelnych.
- Strop się zarwał, a w bramie to okna popękały i ściany były popękane w jednym z lokali - dodał inny mieszkaniec. Pytany przez reportera Polsat News, czy jego zdaniem lokatorzy będą mogli wrócić do swoich domów przyznał, że raczej nie. - Wrócimy i co będzie później? Zawali się wszystko. To spanie na bombie - powiedział.