Armia się pomyliła, 85 osób nie żyje. Tragedia w Nigerii

Atak dronów przeprowadzony w niedzielę przez nigeryjską armię doprowadził do śmierci co najmniej 85 cywilów we wsi w stanie Kaduna, na północnym zachodzie kraju.

Publikacja: 05.12.2023 11:16

Nigeryski pojazd wojskowy

Nigeryski pojazd wojskowy

Foto: PAP/EPA

arb

Prezydent Nigerii Bola Ahmed Tinubu nakazał przeprowadzenie we wtorek postępowania, które ma wyjaśnić okoliczności tragedii. Armia przyznała, że jeden z jej dronów przypadkowo zaatakował wioskę Tudun Biri, której mieszkańcy brali udział w muzułmańskim święcie.

Armia nie podała liczby ofiar, ale lokalnie mieszkańcy mówią o 85 zabitych, w tym wielu kobietach i dzieciach.

Mieszkaniec zaatakowanej wsi: Zginęła cała rodzina mojego starszego brata, tylko niemowlę ocalało

W wydanym oświadczeniu Narodowa Agencja Zarządzania Kryzysowego (NEMA) podała, że nadal trwają poszukiwania ofiar ataku.

Czytaj więcej

Masakra w katolickim kościele w Nigerii. Ujęto podejrzanych

W ataku rannych miało zostać - jak wynika z komunikatu NEMA - 66 osób, które zostały hospitalizowane. Przedstawiciele władz negocjują obecnie z wioskową starszyzną, aby ta uspokoiła nastroje w wiosce, by możliwa była inspekcja miejsca ataku przez urzędników.

Siły zbrojne Nigerii często przeprowadzają ataki powietrzne na milicje zbrojne działające w na północy kraju, gdzie od ponad dekady trwa rebelia dżihadystów.

W czasie "rutynowej misji nieumyślnie dotknęły członków lokalnej społeczności"

Oświadczenie nigeryjskiej armii

"Prezydent Tinubu opisał incydent jako bardzo nieszczęśliwy, niepokojący i bolesny, wyrażając oburzenie i żal z powodu tragicznej śmierci Nigeryjczyków" - głosi oświadczenie Pałacu Prezydenckiego.

Nigeryjska armia mówi o "rutynowej misji" i "nieumyślnym działaniu"

Armia podała, że działania jej drona w czasie "rutynowej misji nieumyślnie dotknęły członków lokalnej społeczności".

- Byłem w środku domu, gdy spadła pierwsza bomba... Pobiegliśmy na miejsce, by pomóc ofiarom i wtedy zrzucono drugą bombę - relacjonuje Idris Dahiru, jeden z mieszkańców zaatakowanej wioski.

- Moja ciotka, żona mojego brata, jej sześcioro dzieci, żony moich czterech braci są wśród ofiar. Cała rodzina mojego starszego brata nie żyje, oprócz niemowlęcia, które ocalało - dodaje.

Na północnym zachodzie Nigerii działają milicje zbrojne, które terroryzują lokalnych mieszkańców grabiąc wsie i uprowadzając ludzi dla okupu.

Z kolei w północno-wschodniej Nigerii trwa rebelia dżihadystów. Od 2009 roku w wyniku rebelii zginęło ponad 40 tys. osób, a dwa miliony musiały uciekać ze swoich domów.

Prezydent Nigerii Bola Ahmed Tinubu nakazał przeprowadzenie we wtorek postępowania, które ma wyjaśnić okoliczności tragedii. Armia przyznała, że jeden z jej dronów przypadkowo zaatakował wioskę Tudun Biri, której mieszkańcy brali udział w muzułmańskim święcie.

Armia nie podała liczby ofiar, ale lokalnie mieszkańcy mówią o 85 zabitych, w tym wielu kobietach i dzieciach.

Pozostało 85% artykułu
Wypadki
Po tragedii w Nowym Sadzie prezydent Serbii proponuje referendum w sprawie własnego odwołania
Wypadki
Na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie zawalił się dach. Są zabici i wielu rannych
Wypadki
Wypadek autobusu z Warszawy do Odessy. Są ofiary
Wypadki
Ewakuacja pociągu z Parlamentu Europejskiego. „Posłowie i dzieci w pierwszej kolejności”
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Wypadki
Katastrofa hiszpańskiego myśliwca F-18. Nie żyje pilot sił powietrznych