Dla PiS ruch łączący miasto z wsią, wywodzący się z interioru, jest groźny?
PiS przepędził PSL z prowincji i stał się jej ambasadorem. – zakopywał przepaść między stanem faktycznym, w jakim znajdowała się prowincja, a aspiracjami Polaków, którzy mieszkają poza wielkimi aglomeracjami. To wydało się ludziom ciekawe, tym bardziej, że PiS dzięki 500 plus dostarczył takich tradycyjnych wzorów – mogli znowu być dobrymi, zaradnymi rodzicami. Tylko pytanie, czy PiS dalej będzie to nadal dowoził?
W zeszłym roku, przy okazji kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy, słyszałem opinię od wyborcy, na wiecu w Wielkopolsce, że dla PiS nie ma alternatywy. Ale taki Kołodziejczak złapie kontakt z tą osobą, nawet jeśli na niego nie zagłosuje.
To prawda. Z badań wiemy, że Hołownia nie pociąga zbytnio wyborców Prawa i Sprawiedliwości.
Wtedy też usłyszałem, że Hołownia to Tusk.
On nie będzie tą „odklejką". Michał Kołodziejczak taką „odklejką" może być, ale pozostaje pytanie, jak ustawi swoją markę. Czy dalej będzie dowódcą, watażką czy stanie się liderem pełna gębą. A stawanie się liderem osłabia tę buntowniczość, która teraz zwraca na niego uwagę. On stoi więc przed alternatywą. Jak rozwiąże ten dylemat może zacząć myśleć o sojuszach – ale już tak spozycjonowany jak dziś może iść z każdym Nowe czasy kształtują nowych liderów. Od pewnej osoby, którą bardzo cenię, usłyszałem takie zdanie: „przed pandemią mogła nami rządzić byle glista". To wcale nie jest obraźliwe dla polityków, pokazuje natomiast w dość obrazowy sposób skalę wyzwań, przed jaką stoi polska klasa polityczna i jaki typ liderów będzie poszukiwany. Przed koronawirusem rządzenie było dosyć proste, ogólnie rzecz biorąc politycy obsługiwali tylko proces transformacji – zbliżenia się do UE, integracji większej lub mniejszej. Gospodarka rosła, kasa z Unii płynęła, choć to nie ona jest podstawą naszego wzrostu, tylko ciężka praca robotników, producentów i przedsiębiorców. Ale rządzenie wydawało się w miarę łatwe. Z dzisiejszej perspektywy to dobrze widać.
Te czasy już nie wrócą?
I postpolityka też nie. Nie będą to już czyste procedury, to będzie czas liderów, którzy będą mieli siłę, moc żeby narzucać swoją wizję rozwoju i wolę. Bo czym jest państwo, w którym część obywateli mówi, że nie będzie dostosowywać się do zarządzeń? Jeśli definiujemy państwo jako suwerenny podmiot, który ma monopol na użycie władzy i prawa na swoim terytorium a część osób nie boi się jego siły, to państwo tak naprawdę zaczyna trzeszczeć w posadach.
Rozmawiamy o „Nowym Ładzie", a jednocześnie opozycja mówi, że jak premier ma go wykonać, skoro nie wykonał „Planu Morawieckiego".
Powiedziałem kiedyś - niewczas - w wywiadzie, tuż przed pandemią, że Polacy nucą „chwilo, trwaj" w rytm utworów Zenka Martyniuka, tak jak przed 2005 rokiem nucili „Ich Troje" domagając się uznania. Ludzie byli w miarę zadowoleni – ostatni czas to była dla wielu taka pierwsza od trzech dekad „mała stabilizacja" Z dzisiejszej pespektywy przeszłość jawi im się niczym eldorado. To też jest obszar, który PiS może zawłaszczyć. Ostatnie lata przed pandemią, to jest Prawo i Sprawiedliwość. Pytanie, czy będzie umiało to zrobić, czy będzie umiało powiedzieć, że będzie tak jak przed pandemią, ale lepiej – i przełoży to na życie ludzi, na tak ambitny projekt, jakim było 500 plus. 500 plus to nie jest tylko 500 zł. Tak naprawdę jest to pozwolenie ludziom na pełnienie tradycyjnych ról. To było wielkie w tym projekcie. Dzisiaj opozycja próbuje to dezawuować, mówić, że za tym nie idzie dzietność, ale pamiętajmy, że ten projekt wpompował masę pieniędzy w gospodarkę – wcześniej żadna partia polityczna nie władowała tak dużo pieniędzy w gospodarkę. I to wcale jak się okazuje nie zrujnowało budżetu. Podsumowując – PiS ma wiele zasobów. Ma „papiery", „dowozi", obsługuje przeszłość, do której ludzie tęsknią, i chce jak zapowiada dać ludziom coś więcej.
Są trzy daty, które moim zdaniem wyznaczają obecnie horyzont czasowy polskiej polityki. Moment, gdy przejdzie szczyt trzeciej fali, wybory w Rzeszowie 9 maja i dzień głosowania ws. Krajowego Funduszu Odbudowy – to wszystko w pierwszym półroczu. Kiedy Pana zdaniem PiS zaprezentuje ten „Nowy Lad"
Myślę że 2 lub 3 maja. W ważnym momencie dla polskiej tożsamości. Choć presja, żeby „Nowy Ład" odpalić wcześniej będzie ogromna
Czyli to powinno być jak najpóźniej?
Tak i w momencie pokazującym jego wyjątkowość.
A przed Wielkanocą nie? Zgodnie z teorią Adama Bielana, że trzeba coś dać ludziom na święta.
Wielkanoc spędzimy prawdopodobnie sami w domach. To nie jest dobry czas.
Na koniec wybory w Rzeszowie. Były wybory uzupełniające w 2013 roku i nagle historia zatacza koło – czy tak, jak skończyła się samodzielność Ziobry, który wtedy przegrał, tak zacznie się samodzielność, jeśli wygra teraz?
Jarosław Kaczyński nie może oddać Podkarpacia, bo to jest brama do władzy, do bycia hegemonem na prawicy. To jest matecznik prawicowości, tak jak ją dziś rozumieją Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki – że można połączyć nowoczesność z tradycją. Oddanie Podkarpacia do oddanie de facto tego konceptu.
Zatem ruch Ziobry z wystawieniem jako kandydata Marcina Warchoła, jest dobry?
Tak i Jarosław Kaczyński nie może do jego zwycięstwa dopuścić. Więcej, musi wygrać na Podkarpaciu, ale to oznacza, że Ziobro musi przegrać.
— współpraca Jakub Mikulski
Tomasz Karoń – strateg polityczny, badacz rynku (PBS TrendsLab). Pracował dla SLD (Lewica i Demokraci) w 2007 r., Platformy oraz PiS w latach 2007–2015. Przygotował założenia dla strategii Nowoczesnej przed wyborami w 2015 oraz kampanię Katarzyny Lubnauer w wyborach na szefa partii. Przeprowadzał badania dla PSL oraz współtworzył koncept „Trzech pokoleń Lewicy" dla komitetu wyborczego SLD (Lewica) w kampanii parlamentarnej w 2019.